„Clou” – jest dobrze, może być świetnie…

2015-10-15 (2)W poprzednim wpisie starałem się opisać ideę i działanie nowej aplikacji służącej do czytania  treści „Gazety Wyborczej” na smart-urządzeniach. Poniżej postaram się podsumować pomysł Agory, szanse powodzenia aplikacji oraz zarabianiu na niej w przyszłości. 

Jak wspominałem wcześniej „Clou” to próba przeniesienia klasycznej prasy  w epokę cyfrową. Brawa należą się twórcom, że mają ambicje edukacyjne  i starają się przekonać czytelników, że tablet nie gryzie i może być równie przyjaznym nośnikiem treści, co papier.

Jako stały prenumerator cyfrowej „Wyborczej” mimo że jestem modelowym przedstawicielem grupy docelowej  nie czuję, by ta aplikacja była skierowana do mnie. Jako klasyczny czytelnik przenoszący swoje nawyki z papieru na tablet, czy czytnik większość artykułów zamieszczonych w „Clou” przeczytałem wcześniej, w dniu publikacji i nie zamierzam do nich wracać. Myślę, że tego typu aplikacja powinna być dedykowana osobom, które swój kontakt z „Wyborczą” ograniczają do czytelników papierowego wydania dziennika.

Myślę, że słusznie twórcy pragną dzięki „Clou” przedłużyć żywot tekstów publikowanych w „Wyborczej”.  Szkoda, że Agora tak słabo wykorzystuje potencjał jaki daje format minibooka, który świetnie się nadaje do prezentacji dłuższych treści w cyfrowej formie.  Rację ma uczestniczący w prezentacji Paweł Nowacki z „Dziennika Gazety Prawnej” mówiący, że e-magazyn typu „Clou” powinien zawierać także treści unikatowe dostępne tylko w aplikacji, a nie jedynie „przedruki” z „Gazety Wyborczej”. Szczególnie jest to istotne jeśli założymy, że ma być ona w płatna w przyszłości.

Jako czytelnik mało czytający artykuł na stronach internetowych, chętnie bym w „Clou” poczytał materiały pojawiające się w magazynie weekendowym Gazeta.pl. Nie długość tekstów, ale miejsce publikacji powoduje, że z tych treści praktycznie nie korzystam. Innym pomysłem jest w ramach działu archiwum codzienna publikacja notki autorstwa Włodzimierza Kalickiego drukowana kiedyś w „Dużym Formacie”, a w zeszłym roku wydana pod tytułem „Zdarzyło się”.

Jeśli „Clou” stanie się płatnym magazynem (co jest bardzo prawdopodobne), to nie wyobrażam sobie, by nie był on włączony bez dodatkowych opłat do pakietu Premium cyfrowej prenumeraty „Wyborczej”. Uważam też, że w przypadku, gdy „Clou” będzie płatne, to miło by było magazyn wydawać również w formacie mobi/epub z automatyczną wysyłką na czytnik. Ma to sens o tyle, że wśród czytelników papierowej wersji prasy wielu jest posiadaczy czytników, którzy nie mają problemu z czytaniem książek na Kindle, ale e-prasy, to już zbyt duże wyzwanie. „Clou” w mobi/ePub także może być narzędziem edukacyjnym.

Cały czas się zastanawiam, dlaczego jako pierwszą platformę wybrano iOS. Przecież Android bije popularnością mobilny system Apple na głowę, a skoro obecny okres traktowany jest jako testowy, to „Clou” miałoby szansę na dotarcie do większej liczby osób (czytaj próby) i uzyskać od nich liczniejsze opinie na temat aplikacji i prezentowanych w niej treści.

Przeglądając nową aplikację Agory brakuje mi schowka na artykuły umieszczonego wewnątrz aplikacji (zapewniono mnie, że pojawi się w kolejnych aktualizacjach). Jeśli chciałbym przeczytać materiał sprzed tygodnia, to musiałbym naprawdę sporo się naprzewijać. Przydałby się więc także kalendarz/spis treści, który pozwoli  szybko skoczyć do artykułów z numerów archiwalnych. Rozumiem, że twórcy zakładają, że„Clou” będzie czytane codziennie w drodze do/z pracy. Autorzy powinni jednak założyć także inny model korzystania z tego e-magazynu.

20151013_232425000_iOS

Artykuły z „Clou” mogę zapisać  w aplikacji typu Pocket, czy przesłać link do niego mailem. Wydaje mi się, że nie chodzi tutaj o to by opuszczać magazyn, lecz by robić wszystko wewnątrz, tym bardziej, że treści wyglądają w „Clou” bardzo atrakcyjnie.  Wbudowany schowek jest więc konieczny.

Kończąc opisywać stronę techniczną, chciałem jeszcze zwrócić uwagę na wyróżnienia w prezentowanych tekstach. Mimo, że pewne pojęcia, czy nazwiska są wyróżnione innym kolorem, to niestety nie mają postaci hiperlinku. Rozumiem ascetyczność treści i brak ozdobników w postaci multimediów. Uważam jednak, że odsyłacze np. do Wikipedii, czy archiwum powinny być aktywne, choć nie wymuszać otwierania ich podczas lektury. W artykułach pewne pojęcia, czy nazwiska są wyróżnione innym kolorem (patrz screen poniżej). Tapnięcie na nie i przytrzymanie przez dłuższy czas powoduje przeniesienie do strony Wikipedii z wyjaśnieniem danego hasła. Przepraszam za wcześniejszą pomyłkę. Spowodowana ona była tym, że odsyłacz aktywuje się po troszkę dłuższym czasie, niż ma to miejsce na stronach internetowych. Zasługuje, to na pochwałę, gdyż podczas lektury artykułu wyklucza przypadkowe wyjście z aplikacji. Dziękuję twórcom aplikacji za wyprowadzenie mnie z błędu.

20151015_225506000_iOS

 

Bardzo podoba mi się także pomysł doboru tekstów do wydań przez redaktora wydania, a nie automat. Fajnie, że treść jest dla czytelników jednolita, a nie generowana przez algorytm. Dobrze by było też by poszczególne numery, czy części numerów (np. dział Kultura, czy Archiwum) „Clou” były redagowane przez poszczególnych autorów. Dobór tekstów sygnowany np.  przez red. Szczygła, czy Sroczyńskiego lub red. nacz. Adama Michnika miałby dodatkowy smaczek. Gdyby zawierał jeszcze autorski wstęp do wydania (niekoniecznie codziennie, ale w weekendy), to ho ho.

Podoba mi się także pomysł na reklamy, które w przyszłości mogą zagościć w „Clou”, by znajdowały się między poszczególnymi artykułami, a nie były wepchnięte w treść. Podobnie prezentowane są w tabletowej aplikacji „Newsweeka”. Jeśli nowy magazyn ma być czytany w drodze do i z pracy, to tak jak obecnie powinien cały być do odtworzenia offline. Kłopot z tym ma np. aplikacja „Gazety Wyborczej” na iPad, która dopiero podczas odtworzenia materiałów multimedialnych  pobiera je z sieci.

Na zakończenie mała złośliwa uwaga. Hasło „Clou – aplikacja do czytania” nie oddaje charakteru e-magazynu. Mnie się kojarzy raczej z czytnikiem tabletowym (porównywalnym z „Publio e-readerem”) niż tytułem ePrasowym.