Erido.pl nowa eKsięgarnia na rynku (krótki, subiektywny opis)

logoW zeszłym  tygodniu (dokładnie 26 sierpnia) swoje podwoje na tłocznym polskim rynku ebooków otwarła  eKsięgarnia Erido.pl. Czy ma szansę stworzyć nową jakość w polskim internecie? Dzięki uprzejmości jej twórców kilka dni przed oficjalnym startem, mogłem przyjrzeć się eKsięgarni, asortymentowi, a także przejść wirtualnie ścieżkę zamawiania eksiążek i audiobooków.

Erido.pl ma nowoczesny, ascetyczny, płaski design strony. Nawigacja po sklepie jest intuicyjna, a opisy czytelne. Wyróżniono podstawowe gatunki literackie, przeznaczając osobną kategorię na audiobooki. Szkoda, że przy tej kategorii format oznaczony jest opisem, a nie znakiem graficznym.

erido - rys1

 

Jeśli klikniemy np. na Fantastykę, to menu pozwoli klientowi na doprecyzowanie wyszczególniając podkategorię: Fantasy, Science-Fiction, historia alternatywna i pozostałe.

Na górnej belce można zapisać się do newslettera księgarni,  przejść do Aktualności. Pod linkiem Księgarnia znajdziemy spis wszystkich pozycji dostępnych w Erido.pl o, który możemy dowolnie filtrować: po cenie, dacie wydania, wydawcy, itp. Pozycja Wydawcy zawiera spis wydawnictw, których ebooki znajdziemy w Erido.pl. Ostatnia pozycja to spis autorów, których tytuły są dostępne w eKsięgarni.

erido-rys2-wydawnictwa

 

Strona eKsięgarni dostosowana jest do urządzeń mobilnych. Z poziomu smartfonu czy tabletu eKsięgarnia zachowujeIMG_0250 taką samą funkcjonalność jak przez stronę internetową na komputerze.

Na pierwszy rzut oka na „wirtualne zakupy”, Erido to przyjemna eKsięgarnia. Czy to jednak wystarczy, by zagościć na dłużej na polskim, rozdrobnionym rynku ebooków? Dyrektor Woblinka, Mateusz Tobiczyk w zeszłorocznej rozmowie ze mną twierdził, że nadchodzi czas konsolidacji rynku ebooków. Powstanie Erido.pl wydaje się  pokazywać trend odwrotny. Moim zdaniem dyrektor Woblinka ma rację, a nowa eKsięgarnia wygląda jak fajerwerk, który raczej nie odniesie sukcesu. Dlaczego? Oto moje argumenty:

  • brak unikalnych treści na wyłączność. Regularny ebookowiec, gdy myśli „Znak”, to mówi „Woblink”, gdy „Agora”, to Publio.pl. Jest jeszcze przecież dużo wydawnictw, które nie zdecydowały się na dystrybucję elektroniczną: jezuicki WAM, Wydawnictwo Benedyktyńskie Tyniec, czy, żeby nie z kościelnej działki, PIW. Zakładając dzisiaj eKsięgarnię trzeba znaleźć jakiś diament odróżniający od reszty. Obecnie Erido.pl jest jedynie redystrybutorem treści spotykanych gdzie indziej.
  • brak promocji. Fajnie skonsultować eKsięgarnię: wygląd, funkcję itp. z blogerami. Sam czuję się mile połechtany. Dlaczego jednak od razu Erido.p nie pojawiło się w wyszukiwarkach eBooków: upolujebooka.pl czy ebooki.swiatczytnikow.pl?
  • mało atrakcyjne ceny. Wiem, że mamy na rynku coraz mniej promocji w magicznej cenie 9,90zł. Obecnie ebooki „chodzą” w granicach 20 zł. Warto poczekać kilka dni, bo książki, nawet droższe, lubią chodzić właśnie w okolicach dwóch dyszek. Niestety, w Erido.pl bestsellery często przekraczają cenę 25 zł, co jest ewenementem. Może taka polityka cenowa powoduje to, że wystawianie swojego asortymentu do porównywarek traci sens…
  • brak informacji, kim są twórcy eKsięgarni. Z informacji „O nas” wynika, że Erido.pl tworzą pasjonaci. Czy to wystarczy, by zaufać eKsięgarni? Czy starczy to za gwarant, że ebooki nagle nie znikną wraz z eKsięgarnią?

Podsumowując: dobrze, że jest nowy podmiot walczący o czytelnika na rynku ebooków. W końcu nic tak nie wpływa na zbijanie cen jak konkurencja. Mam nadzieję, że Erido.pl znajdzie swoje unikalne i rozpoznawalne przez wszystkich „coś” (niekoniecznie najniższe ceny), dzięki czemu podbiją rynek. W obecnej sytuacji marnie to widzę.