PocketBook Aqua i tzw. wrażenia czytelnika (część 2)

scr0001

Panel główny czytnika PocketBook Aqua

W pierwszej części testu skupiłem się na opisaniu i skomentowaniu głównych funkcji PocketBook Aqua. Drugą chcę poświęcić na opisie próby przeniesienia swoich nawyków czytelniczych z używanego stale Kindle’a na reader innego producenta. Zapraszam do swych spostrzeżeń z tego przeprowadzanego na sobie eksperymentu.

Na początku o tym jak czytam: lektura „Gazety Wyborczej” w ramach prenumeraty z Publio, Tygodniki: „Polityka” nabywana w ramach abonamentu z „Polityki Cyfrowej”, „Tygodnik Powszechny” z Kindle Store oraz ebooki z polskich eKsięgarni. „Tygodnik Powszechny” wypadł z ebookowego testu ze względu na to, że nie jest dostępny poza sklepem Amazona., choć nie byłoby problemem pobrać go w ePUB, choćby z Publio.

„Gazeta Wyborcza” na PocketBooku Aqua

Największe nadzieje wiązałem z czytaniem dziennika Michnika. Publio jako jeden z nielicznych oferuje automatyczną wysyłkę treści na Dropbox. Liczyłem, że tą drogą łatwo będzie można przesłać gazetę na PocketBooka. Niestety, spotkał mnie srogi zawód. Jeśli zdecydujemy się ustawić wysyłkę treści z Publio na Dropbox, eKsięgarnia utworzy nam nowy folder na naszym koncie w tej usłudze o nazwie Apps, w którym znajdziemy „aplikację” Publio. W niej umieszczone są foldery z w których gromadzone są treści wysyłane z księgarni Agory.  Super.

scr0019

Przykładowy fragment artykułu z PBAqua

Niestety, osobny folder  o nazwie  Aplikacje, w której znajdziemy bliżniaczą appkę nazwaną tym razem „Dropbox PocketBook” w którym lądują treści wysłane przez usługę  Dropbox PB.  W przypadku Kindle, w nocy Publio dostarcza nowy numer „Wyborczej” na czytnik. Jak dostarczyć go w warunkach bojowych  (np. w drodze do pracy)  na nasz PocketBook?

Stworzyłem małą instrukcję jak czytać, a raczej dostarczać prasę codzienną („Wyborczą”, „Metro”) Publio na Aqua:

  1. Uruchamiamy w Publio automatyczną wysyłkę na Dropbox.
  2. Rano wchodzimy na nasze konto „w chmurze” (na szczęście są aplikacje na smartfony obsługujące tę usługę), przenosimy plik interesującego nas wydania z apki Publio do  PocketBook Drobox.
  3. Następnie bierzemy naszego Aqua i aktywujemy dostęp do dostępnej sieci wi-fi (lub udostępniamy internet z naszego smartfona).
  4. Pobieramy plik dziennika z Droboxa i…

uff możemy już czytać. Niestety nasze kombinacje i żonglerka może nam zabrać cały czas przeznaczony na lekturę w podróży. Męczące, ale jednak da się. Nie wyobrażam sobie wykonywać tylu kombinacji każdego poranka.

Dziennik na czytniku PB wygląda bardzo dobrze. Tekst jest czytelny i konfigurowalny pod indywidualne potrzeby czytelnków. Dobrze działa także spis treści, którego „linki” bezbłędnie przenoszą do treści danego artykułu.

„Polityka Cyfrowa” i PB Aqua

Gorzej jest z „Polityką Cyfrową”, która także ma w pogardzie użytkowników czytników innych niż Kindle. Tutaj wydawca nie oferuje innej zautomatyzowanej formy wysyłki niż tygodnik w formacie mobi na Kindle. Nie ma możliwości wysłania plików „w chmurę”.  Alternatywą jest pobranie tygodnika na dysk (w formacie: mobi, ePub, PDF) i dopiero wysłanie na reader. W warunkach bojowych wręcz niewykonane. Na szczęście „Polityka” jest tygodnikiem. Nie musimy więc dostarczać go na PB codziennie. Do tego nowy numer jest dostępny, nie jak to ma miejsce w przypadku „Wyborczej”, w środku nocy, lecz wieczorem we wtorek. Wgranie kabelkiem lub ręczne umieszczenie w folderze Dropboxa PocketBook uciążliwe, jak w przypadku gazet pochodzących z Publio.

Kto nie potrzebuje zalet „Polityki Cyfrowej” (wybranych artykułów w mp3, czy dostępu do archiwum), może oczywiście kupić w Publio tygodnik z wysyłką na Dropboxa.

Teksty z „Polityki” wyglądają praktycznie identycznie jak ten z „Wyborczej”.

Podsumownie

Po ponad dwutygodniowym korzystaniu z PB Aqua mam kilka uwag.

Trudno mi się czyta na czytniku bez podświetlenia ekranu. Eink wydaje się ciemny, a lampki typu Kandle II, którą używałem kiedyś w swoim Classicu niewiele dają. Po chwilowym powrocie do ekranu bez podświetlania śmieszy mnie polityka Amazonu, który wbrew logice stawia na, moim zdaniem, drugorzędną funkcję jaką jest dotyk. Wiele osób narzeka na brak klawiszy fizycznych w PW. Nie widziałem za to krytycznych uwag o podświetleniu ekranu. Myślę, że lepszy Classic z klawiszami i podświetleniem niż bez klawiszy i bez oświetlenia jak to jest w przypadku jego następcy.

Jako użytkownik  korzystający stale ze sprzętu Amazona myślałem, że reszta firm jest daleko w tyle za liderem i jedyne co robi, to mniej lub bardziej naśladujego.  Myliłem się. PocketBook naprawdę nie odstaje od Kindle. Posiada czasami nawet bardziej rozbudowane funkcje niż ten pochodzący od Bezosa (synchronizacja z Dropbox). Z drugiej strony twórcy PB mogliby troszkę uprościć menu swojego sprzętu, bo naprawdę trudno jest się połapać w menu, menu kontekstowym i ustawieniach, nie wspominając o wyglądzie i zarządzaniu kolekcją ebooków. Trudno mi było dotrzeć  intuicyjnie do niektórych funkcji. Instrukcja obsługi jest konieczna to dego, by poznać wszystkie funkcje PB Aqua.Moim zdaniem ekran początkowy widoczny na  screenie w tytule wpisu nie jest szczytem przejrzystości i czytelności.

Nagana należy się prawie wszystkim rodzimym eKsięgarniom oferującym ebooki. Wszyscy są po prostu niepoważni nie oferując funkcji typu Send to Pocketbook. Czy wy nie widzicie, że w ten sposób wspieracie wcześniejszą lub późniejszą swoją konkurencję?

Czego brakuje PB, by dorównać Amazonowi? Pełnego ekosystemu z dobrą synchronizacją. Mam prawo wymagać od producenta, bym książkę rozpoczętą na Aqua mógł kontynuować na tablecie. Nie znalazłem ani na stronie PocketBook, ani w sklepach systemu Android czy  iOS aplikacji współpracującej z czytnikiem. Co prawda jest aplikacja o tej samej nazwie, jest czytnikiem ebooków, obsługuje Adobe Editors, ale z producentem Aqua ma niewiele wspólnego. Na pewno nie współpracuje wspomniana apka z czytnikami firmy Pocketbook.

Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie drażni. Czytnik działa troszkę za wolno. Podczas testów nie mogłem szybko przewinąć książki o pięć stron, bo czytnik na chwilę zamierał, po to, by nagle wykonać skok do przodu o bliżej niesprecyzowaną liczbę stron.

Podsumowując: czytnik PocketBook Aqua, to dobry sprzęt stanowiący alternatywę dla dominatora Kindle. Patrząc na specyfikację sprzętu, widać, że producent stara się oferować to, czego brakuje czytnikom stajni Bezosa. Do sukcesu brakuje tylo nawiązanie współpracy z polskimi eKsięgarniami nie tylko w zakresie sprzedaży sprzętu, ale także także dystrybucji treści na czytniki.