Book Box, czyli desperacka walka Legimi o kindlemaniaków

book boxPolski rynek ebooków od pewnego czasu przeżywa stagnację. Wydaje się, że wydawcy okopali się na swych pozycjach i niezbyt mają ochotę na nowe bitwy o portfele czytelników i poszerzanie rynku ebooków. Jednym z nielicznych przykładów jest Legimi, które zaprezentowało ostatnio  usługę o nazwie Book Box, która jest nowym pomysłem na sprzedaż eksiążek.

Księgarnia ebookowa, która jako jedna z nielicznych oferuje dostęp do elektronicznych treści w formie abonamentowej, oparta na podobnym modelu biznesowym jak serwisy streamingujące muzykę (Spotify, Deezer itp.), cały czas stara się poszerzać pole eksploracji o kolejne systemy i urządzenia. Na marginesie muszę przyznać, że mało jest podmiotów tak kompleksowo traktujących rynek. Usługę „Czytaj bez limitu” spotkamy na tabletach i smartfonach największych systemów mobilnych (iOS, Android, Windows Phone) i klasycznych (Windows 8.1). Udało się nawet stworzyć aplikację na czytniki firmy Onyx.

Niestety, najtrudniejszy do ujarzmienia na potrzeby Legimi jest amazonowy Kindle, na którym praktycznie niemożliwe jest oferowanie modelu abonamentowego, niezależne od Amazona.

Polski rynek czytników jest zdominowany przez Kindle. Księgarni nie stać na odpuszczenie sobie tak dużego kawałka tortu, dlatego też Legimi chciało zaoferować coś w takim lub podobnym modelu, także kindlowcom.

Kilka tygodni temu w ramach serwisu SubClub ruszył pakiet subskrypcyjny ebooków prowadzonych przez Legimi. eKsięgarnia w reklamach na Facebooku reklamuje się słowami, że subskrypcje dostępne wreszcie na Kindle.  Na pierwszy rzut oka myślałem, że „Czytaj bez limitu” trafia także na czytniki Amazonu.

book box banner

oferta 00.53.37

Zawartość obecnie oferowanego boxa, którego wysyłka nastąpi 1 grudnia.

Myliłem się. Subskrypcja polega na kupnie w cenie 13,99zł (później 14,99) jednego  z kilkunastu zaproponowanych przez Legimi w pakiecie ebooków. Patrząc na historię ceny książek z pakietu w serwisie UpolujEbooka dochodzę do wniosku, że większość można było kupić w tej samej cenie lub taniej w ciągu ostatniego półrocza.

Book Box modelem nie przypomina wypożyczalni, raczej „Klub Książki” prowadzony kiedyś przez Świat Książki, gdzie trzeba było zamawiać przynajmniej jedną pozycję z przysyłanego co kwartał katalogu. W obu przypadkach wskazane książki stają się naszą własnością.

Patrząc na ofertę ebookową wydawców i przedziały cenowe oferowanych ebooów, dochodzę do wniosku, że tego typu akcja nie ma większego sensu. Promowany obecnie zestaw listopadowy nie wzbudził we mnie zachwytu. 14 zł to nie majątek, ale można go jednak wydać lepiej.

Zastanawiam się, kiedy taki model miałby sens sprzedaży:

– gdyby na rynku była mała podaż tytułów. Sam pamiętam jak na początku mojej przygody z ebookami kupowałem praktycznie wszystko, co było do kupienia, bo oferta ebooków w mobi czy ePub była bardziej niż skromna.

– gdy firma sprzedająca ma wyłączność na tytuły. Przykładem mógłby być Woblink, który w tym modelu oferowałby treści z zastrzeżeniem, że nie będą one dostępne poza systemem „Klubu”.

– organizacja wirtualnego Dyskusyjnego Klubu Książki. Swoją drogą dziwię się, że nikt z propagatorów eCzytelnictwa na to nie wpadł. Uczestnicy Klubu kupowaliby np. na zasadach Book Box jeden tytuł z dostępnej w następnym miesiącu książki (w listopadzie wybieramy w głosowaniu grudniową). Wybrany tytuł pełniłby rolę książki miesiąca, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Klubu Świata Książki. Klubowicz, który nie chciałby brać udziału lub miałby tę książkę, mógłby zrezygnować z niej lub kupić inną. W przypadku braku decyzji książka byłaby wysyłana na czytnik book boxa automatycznie. Po wyborze tytułu miesiąca, Klubowicze mieliby miesiąc na przeczytanie wybranej książki. Kolejny etap, to dyskusja na forum nad książką.

Myślę, że tego typu działania: czyli oferowanie unikatowych treści lub budowanie wokół oferty społeczności są szansą tego typu projektów. W przeciwnym razie, przy takiej cenie ebooków i permanentnej wojnie cenowej  skazane jest to na porażkę.