Duże zmiany w Czytaj PL A.D. 2016, czy korzystne?

imagesW listopadzie ruszyła ogólnopolska akcja promocji e-czytelnictwa znana jako CzytajPL. Organizatorem akcji jest Krakowskie Biuro Festiwalowe (KBF), a techniczną stroną zajmuje się jak zwykle krakowski Woblink (Grupa Wydawnicza Znak). W tym roku, podobnie jak w zeszłym, planowana jest tylko jedna odsłona akcji. Do wyboru mamy dwanaście ebooków. Nowością, że część z nich możemy także posłuchać w formacie audio. Jak wygląda ta akcja w teorii i praktyce o tym poniżej.

W tym roku po raz pierwszy nie mamy do obsługi CzytajPL osobnej aplikacji. Stała się ona częścią nowego „Woblink redarea”. Trzeba przyklasnąć temu rozwiązaniu, bo naprawdę obsługa jest o wiele wygodniejsza, a urodzaj aplikacji służących praktycznie do tego samego nikomu nie służy. Obecnie w jednym miejscu mamy, zarówno ebooki kupione w e-Księgarni Znaku, jak i pobrany ebook w ramach akcji Czytaj PL w „jednej ikonce”. Brawa należą się organizatorowi za promocję, niejako przy okazji, swojej nowej usługi czyli słuchania audiobooków, które Woblink mniej więcej od końca października ma w swojej ofercie.
W tym roku, podobnie jak w zeszłych latach Czytaj KRK (dawniej PL) zostały ograniczone jedynie do platform Apple oraz Androida. Rozumiem brak wsparcia dla aplikacji na Windows Phone/Mobile, bo raczej kariera tego sytemu jest obecnie w schyłkowym okresie. Przykro, że jako czytelnik korzystający z akcji propagowania ebooków, nie mogę czytać wybranej powieści na swoim komputerze stacjonarnym. Osoby, które chcą słuchać audiobooków w streamingu za pomocą aplikacji Woblink na stacjonarnym Widnows, również muszą obejść się smakiem, bo wersja Woblink reader desktop nie bierze udziału w akcji Czytaj PL.

Kod CzytajPL pobrałem na smartfon na jednym z krakowskich przystanków MPK za pomocą nowej apki Woblinku. Po wybraniu tytułu („Lśnienie” Stephena Kinga) ebook pobrał się  i pojawił się na półce z innymi ebookami kupionymi w Woblinku. Po pobraniu aplikacji na tablet, zalogowaniu się na konto e-księgarni  (tym samym co smartfonem) i synchronizacji biblioteczki, powieść  amerykańskiego pisarza pojawiła się również tam.

20161127_112234000_ios

Niestety, na tym kończy się synchronizacja, bo czytając ebook na jednym urządzeniu i chcąc otworzyć go na drugim, program nie znajdzie nam miejsca, w którym skończyliśmy lekturę. Niewątpliwym plusem jest to, że pobierając ebook, do którego dołączony jest audiobook, otrzymujemy dostęp do obu formatów. Nie ma jednakże synchronizacji z Amazona, gdzie czytelnik może swobodnie przeskakiwać między lekturą w ebooku i kontynuowaniem jej w postaci audiobooka. Mimo to jest lepiej, bo w poprzednich edycjach brak synchronizacji między urządzeniami wymusił w moim przypadku lekturę „Areny szczurów” Marka Krajewskiego wyłącznie na smartfonie.

20161127_113040000_ios

Wygląd ogólny oraz wygląd spisu treści

20161127_113250000_ios

Tworzenie notatki wraz z komentarzem czytelnika

20161127_113554000_ios

Wygląd zakładek

Jak się czyta? Zacznijmy od wyglądu. W samym readerze widzimy minimalistyczny interfejs ustawień czytnika. W lewym górnym rogu jest ikonka spisu treści. Po kliknięciu na nią pojawia nam się box z trzema pozycjami: spis treści z listą rozdziałów, zakładki, czyli spis zakładek, które oznaczyliśmy w tekście powieści (znaczek zakładki w prawym górnym rogu). Zakładka zawiera nazwę rozdziału oraz stronę, która została oznaczona. Co ciekawe, oznaczona strona wyrażona jest w procentach. Kliknięcie na zakładkę przeniesie nas na stronę, która została oznaczona.
Trzecia pozycja boxu, to Notatki, których tworzenie jest banalnie proste, choć tylko do połowy. W dowolnej chwili możemy zaznaczyć tekst i dopisać do niego komentarz. Podczas zaznaczania tekstu, reader przechodzi w tryb notatki. Tekst rozdziału mamy wyświetlony na wzór strony internetowej, czyli linearnie, co ma ułatwić zaznaczanie wybranego fragmentu. Nie mamy wtedy kłopotu z kończącą się stroną, która powoduje, że nie zawsze udaje się zaznaczyć żądany fragment w całości. Ten problem występuje często w dotykowych Kindle, czy w aplikacji na systemy iOS/Android. W Woblink app występuje za to inna niedogodność. Czytając ebook na iPadzie mini i próbując robić notatki… po jej utworzeniu nie mogłem wrócić do trybu książki. Strzałka wyjścia nie zawsze reaguje zgodnie z przeznaczeniem. W dodatku nakłada się z systemową strzałką, która służy do wyjścia z aplikacji.

Po prawej stronie mamy menu ustawień tekstu, czyli trybu noc/dzień. Niestety zniknął tryb tła w kolorze sepii. Poza tym mamy wybór rodzaju i wielkości czcionki. Niestety, w menu nie ma oznaczenia, z jakiej czcionki obecnie korzystamy. Podobnie w przypadku ustawienia wielkości czcionki, wybór ogranicza się jedynie do mniejszego lub większego rozmiaru. Czytelnik może jeszcze regulować jasność ekranu. Nie wiem jak w innych systemach, ale na tablecie z iOS, na którym „testuję” nowe CzytajPL, dostęp do systemowych ustawień (także regulacji jasności ekranu) mam na przesunięcie palca.
20161127_113610000_iosTekst jest ładnie wyjustowany i dobrze się czyta, choć brakuje mi edycji ustawień odstępów między wierszami.

20161127_113321000_ios

Widok notatki

Na dole ekranu w trybie „menu”widzimy liczbę „stron” książki i informację, na której jesteśmy obecnie. Czytam „Lśnienie” 20 dni. Miałem zamiar pochwalić, że w tym roku czytnik nie zapomina ani miejsca, gdzie ustawiliśmy, ani naszych preferencji co do wyświetlania tekstu (czcionka, wielkość). Niestety, przed wczoraj zasiadłem do lektury i… zniknęło mi dosłownie wszystko, łącznie z ebookiem, który odleciał w chmurę, choć nie z samej aplikacji. Po ponownym pobraniu przerzuciło mnie na pierwszą stronę. W menu „Spisu treści” nie znalazłem utworzonych przed „resetem” zakładek, ani notatek. Jedynie liczbę dni do końca wypożyczenia pokazywało bez błędu. Miałem też kłopot z ponowną konfiguracją ustawień samego readera by były identyczne z tymi przed resetem.
Mam także zastrzeżenia do liczby stron w książce. Każda zmiana w ustawieniach naszego czytnika (czcionka i jej wielkość) powoduje zmianę liczby stron ebooka. Nie da się więc łatwo odnaleźć miejsca na smartfonie, gdzie skończyliśmy czytać na tablecie. Bardzo brakuje mi przy tak względnej numeracji wyświetlania postępu czytania „w procentach”, które znamy z Kindle.

20161127_113110000_ios

Dostępne opcjepodczas pracy w trybie notatki

Trudno też się poruszać po samej książce. Nie możemy łatwo skoczyć do następnego rozdziału, a jedynie poprzez spis treści. Co gorsza, jeśli chcę cofnąć się o jedną stronę, to często ląduję na początku rozdziału.
Książkę po pobraniu widzimy jako pierwszą w naszej biblioteczce. Na okładce widzimy licznik pokazujący ile jeszcze mamy dni do przeczytania książki w ramach akcji. Po zmianie widoku na szczegółowy możemy wyjątkowo zobaczyć ile procent powieści mamy za sobą.

20161127_150509000_ios

Mimo tych potknięć wszystko jest o wiele lepiej niż w poprzednich edycjach. W zeszłorocznej, autonomicznej aplikacji Czytaj PL często zdarzały się dziwne sytuacje, np. gdy musiałem nagle przerwać lekturę. Po chwili włączył się wygaszacz i blokada ekranu. Gdy wybudziłem smarfona nie zobaczyłem dosłownie nic – pusty ekran w kolorze sepi (obecność tego koloru była akurat plusem tamtej wersji). Przewracanie stron do przodu i do tyłu nic nie zmieniało, treść wyparowała: zarówno ta już przeczytana, jak i ta, która na przeczytanie oczekiwała.
Po zamknięciu aplikacji i ponownym uruchomieniu, otworzeniu książki wyglądało na to, że treść wczytuje się od nowa. Z tym, że nie przywraca nas do miejsca, gdzie zakończyliśmy czytanie, lecz na stronę okładki. Tutaj przydał się stronicowy, a nie procentowy licznik stron. Od tej pory korzystałem z niego regularnie by po zniknięciu tekstu i zrestartowaniu aplikacji w miarę szybko móc kontynuować czytanie, które brutalnie zniknęło.
Tak niestety już było do końca „Areny szczurów”. Cierpiały przez to moje nerwy oraz autor, którego nazwisko zaczęło mi się niezbyt dobrze kojarzyć.

Na zakończenie muszę podzielić się refleksją dotyczącą nowej funkcji, czyli zaproszeń znajomych. Każdy z uczestników może wysłać pięć zaproszeń. Jeśli zaproszony pobierze aplikację, zarejestruje się oraz pobierze jeden z ebooków, to nie zyska, jak było to w poprzednich latach, „nowych” trzydziestu dni, a jedynie to co pozostało + darowane dodatkowe siedem. W poprzednich edycjach wystarczyło wypożyczyć ebook w ostatnim dniu akcji by mieć dodatkowy miesiąc na lekturę. Obecnie maksymalny czas na czytanie, o trzydzieści siedem dni bez względu na to, kiedy zaczęliśmy lekturę.

20161127_113018000_ios

Zaproszenie do Czytaj PL dla znajomych

Podsumowując: chybiona wydaje mi się koncepcja, by każda e-Księgarnia musiała posiadać własną aplikację do czytania. Wydaje się, że standardy spełniane przez aplikację Kindle Reader są niedoścignionym wzorem dla polskich wydawców. Nie piszę tutaj o płynnej synchronizacji książki między urządzeniami, bo to jest naprawdę trudna sztuka, ale prezentacją tekstu, braku lagów czy ponownego wczytywania treści. Na obronę Woblinka mogę dodać, że poza tradycyjną formą sprzedaży przez stronę internetową, książki można także kupić z poziomu samej aplikacji. W przypadku iOS czytelnik płaci za kupione treści w euro. Poza tym ich aplikacja zyskała funkcję korzystania z audiobooków, która też usprawiedliwia tworzenie tego typu czytników, bo przegrywanie całych audiobooków na urządzenie mobilne (szczególnie w przypadku systemu firmy Apple) może być wyjątkowo irytujące.

Sama akcja jak zawsze jest godna pochwały i naśladowania. Wyjątkowo cieszy mnie fakt, że dzięki zaproszeniom i innym miastom biorącym udział w akcji z czytaj PL, udział może wziąć każdy pod warunkiem, że posiada smartsprzęt pracujący pod Androidem lub iOSem.