iBuk na tym i na tamtym, czyli test wypożyczalni PWN (część druga)

info2Najważniejszą cechą aplikacji webowej myIBUK jest możliwość korzystania z niej na kilku urządzeniach: od zwykłego komputera poczynając, poprzez tablety, na smartfonach kończąc. Miałem okazję czytać ebooki z usługi iBuk Plus na iPhone 5, iPad 2, Google Nexus 7 (Asus), Nokia Lumia 720. To wszystko w kontynuacji testu usługi PWN.

Uwagi usera/testera

Funkcje czytnika ibuk.pl są świetnie pomyślane i dostosowane do potrzeb czytelnika. Jest dobrze, co nie znaczy, że nie mogłoby być jeszcze lepiej. Przykłady? Proszę bardzo! Dobrym pomysłem wydaje się umożliwienie wybrania rozmiaru czcionki czytanego tekstu. W niektórych eKsięgarniach mamy w aplikacjach skalę do ustawienia rozmiaru. Tutaj mamy jedynie dwa znaczki „+” i „-” i nie wiadomo tak naprawdę, o ile tekst nam się powiększy/zmniejszy.

Zatrzymując się na chwilkę przy rozmiarze tekstu, nietrudno zauważyć braku możliwości zmiany rodzaju czcionki w czytanych ebookach. Miłośnicy papieru pewnie powiedzą: „książki powinny być spójne i stanowią zwartą, zamkniętą konstrukcję”. Moim zdaniem wielkim plusem ebooków jest właśnie możliwość personalizacji tekstu. Słabiej widzące osoby, mogą sobie czcionkę powiększyć, a miłośnicy konkretnego kroju literek „dopasować” tekst do siebie. Niestety usługa iBuk nie daje takiej możliwości. Nie jest to może dyskwalifikujące, ale wpływa na polepszenie komfortu pracy z tekstem.

Podobnie jest w przypadku braku wyboru tła. Jestem wielkim zwolennikiem sepii na czytnikach posiadających ekran LCD. Uważam, że lektura przy takich ustawieniach mniej męczy, w przeciwieństwie do tła białego, który u mnie dosyć szybko wywołuje łzawienia czy czarnego, powodującego, że białe literki „odrywają się” od tła sprawiając wrażenie trójwymiarowych.

Następną rzeczą, która mnie irytuje jest przewijanie stron. Przy pasku bocznym widzimy numer aktualnie wyświetlanej. Pod nim i nad nim widać strzałeczki wskazujące górę i dół. Sugeruje to nawigację poprzez  przewijanie stron w sposób wertykalny. Niestety, przy  wielokrotnych próbach przewijanie nie działało poprawnie. Czytnik nie reagował lub przeskakiwał w zupełnie niezrozumiałe miejsce, np. o dwie, trzy strony. Okazało się, że strony lepiej przewijać klasycznie czyli wertykalnie, choć nie na każdym urządzeniu jest to regułą.

Dużą wadą serwisu iBuk jest brak w czytniku trybu pełnoekranowego. Myślę, że jest to o wiele większym minusem, utrudniającym korzystanie z aplikacji niż trzy poprzednie cechy razem wzięte. Ideałem jest dla mnie wspomniana tu wielokrotnie aplikacja Kindle przeznaczona na systemy mobilne, która potrafi ukryć wszystkie inne funkcje, często przeszkadzające, poza czytaną pozycją. W przypadku iBuk zarówno menu boczne, jak i górne, jest cały czas widoczne. Rozumiem, że narzędzia są potrzebne, ale nie muszą być widoczne cały czas. Można je przecież ukryć i szybko przywołać jednym dotknięciem ekranu. To rozwiązanie dostępne jest nie tylko w aplikacji Amazon, ale także w czytnikach tabletowych innych eksięgarni, ze wspomnianym Legimi na czele.

iBuk na iPhone

zdjęcie 1zdjęcie 2Swoją przygodę z iBuk rozpocząłem od zainstalowania aplikacji na iPhone 5. Srogo się rozczarowałem. Mimo ogłaszania na stronach iBuk, że swobodnie można na smartfonie korzystać z usługi, to na smartfonie (obecnie jeszcze najnowszym) Apple korzystanie sprawia dużo kłopotów.

Trudno jest dopasować tekst do czterocalowej Retiny. Rozmiar wydaje się zbyt duży (pojedyncze wyrazy wyglądające jakby tekst był wierszem) lub zbyt mały (tekst nieczytelny). Nie pomaga niestety nawet funkcja „optymalizacja tekstu”. Zdecydowanie lepiej tekst wygląda w poziomie. Czyta się, może nie super wygodnie, ale całkiem znośnie. Co się wtedy dzieje z belką menu? Jest totalnie nieczytelna, ikonki poszczególnych funkcji zachodzą na siebie, blokując zupełnie dostęp do notatek czy zdjęcie 3innych narzędzi potrzebnych przy nauce, które stanowią o atrakcyjności usługi. Brak możliwości jej ukrycia powoduje, że podczas lektury rozprasza czytelnika.

Smartfon występujący w reklamach usługi iBuk jako narzędzie do korzystania z usługi, to bardzo duże nieporozumienie. 

 

 

 

iBuk na iPad 2

zdjęcie 1iPad 2 mimo swojej leciwej już konstrukcji idealnie nadaje się do obsługi czytnika my iBuk. Tutaj właśnie aplikacja pokazuje wszystkie swoje możliwości konfiguracyjne. Mogę się założyć, że właśnie tablet był pierwszym urządzeniem, pod który tworzono aplikację wypożyczalni.

Przestrzeń wyświetlacza jest naprawdę świetnie wykorzystana. Powierzchnia 9,7 cala sprawia, że wszystkie elementy aplikacji iBuk dobrze się komponują i są czytelne. Patrząc szczególnie na to, że twórcy aplikacji zbyt dużo chcieli zmieścić na ekranie w przypadku iPhone, tutaj naprawdę nie  ma na co narzekać. Fajnie są wykorzystywane wszystkie funkcje związane z ustawieniami tekstu. W przypadku iPada widać sens funkcji „optymalizacji tekstu” czy rozmiaru czcionki.

Niestety, aplikacji webowej iBuk na iPadzie udała się sztuczka, która nie powiodła się żadnemu innemu programowi, czy to webowemu czy pochodzącemu z App Store. Otóż udało się czytnikowi PWNu zawiesić…nie, to złe słowo – zredukować tablet iPad wyłącznie do funkcji czytnika myIBUK. Przez dłuższą chwilę był on jedynie czytnikiem wypożyczalni. Stało się to podczas lektury książki na iPadzie. W pewnym momencie nie mogłem w ogóle wyjść z aplikacji do trybu pulpitu. Przycisk Home nie reagował, podobnie wygaszenie ekranu przyciskiem Power. Dopiero dłuższe przytrzymanie jednoczesne Home i Power dało pożądany efekt i całkowite wyłączenie urządzenia. Co ciekawe, sam iBuk działał bez zarzutu. Wszystkie ustawienia czytnika działały, ekran nie był zawieszony. Na  szczęście po restarcie wszystko wróciło do normy.

iBuk na Google Nexus 7

nexus7-2Przez krótki okres miałem przyjemność testować wypożyczalnię także na konkurencyjnym do iPada tablecie, Google Nexus 7 Asusa. Mimo mojego ograniczonego zaufania do Androida, współpraca z iBuk mile mnie zaskoczyła. Czytało się na nim bardzo przyjemnie  i wygodnie. Wszelkie dopuszczalne przez czytnik personalizacje tekstu spełniały swoje  zadanie, a obcowanie z tekstem nie sprawiało żadnych problemów. Na pewno nie było to tak męczące jak na iPhone 5. Oczywiście książki jak zwykle czytało się najlepiej przy pobranej na dysk całej zawartości książki.

Podczas dwugodzinnego używania nie spotkały mnie żadne przykre niespodzianki jak to było w przypadku iPad 2. Wygodne i bezproblemowe było korzystanie z notatek czy projektów.

Nokia Lumia 720

wp8-1Na końcu smartfon z systemem Windows Phone 8. Dużo się spodziewałem po zainstalowaniu na nim aplikacji myIBUK. W końcu to system, któremu ufam o wiele bardziej niż Androidowi. Jest stabilny i niezawodny. Niestety, w starciu z  iBuk poległ. Nie dosyć, że nie dawał sobie rady z wyświetlaniem treści i obsługą belek menu, to jeszcze praktycznie nie dawało się na nim przewijać stron. Co prawda wyświetlacz 4,3 cala wydaje się wygodniejszy do czytania niż iPhone 5. Niestety, nawigacja po ebooku zawiodła totalnie. Podczas testu przewijać można było jedynie poprzez strzałeczki znajdujące się powyżej i poniżej aktualnej strony. Przewijanie horyzontalne czy wp8-4wertykalne po ekranie poruszało całą aplikacją, a nie tylko stroną.

Przykre… To potwierdziło, że iBuk w obecnej postaci, nie nadaje się zupełnie na badane przeze mnie smartfony. Wątpię czy na smartfonie z Androidem aplikacja zaczęłaby dobrze pracować.

Podsumowanie

Oferowana przez duże, poważne i szacowne Wydawnictwo Naukowe PWN, usługa wypożyczalni ebooków to atrakcyjna propozycja dla studentów, którzy nie zawsze mogą zapanować nad ogromnymi ilościami notatek, książek i innych materiałów. Tworzenie notatek, cytatów, podział na projekty to narzędzia, które pozwalają na uporządkowanie wiedzy bez dużego wysiłku. iBuk pozwala je usystematyzować. Ogromna liczba tytułów, a także masowe upowszechnienie urządzeń mobilnych (tabletów) powoduje, że wypożyczalnia PWN stanowi poważną konkurencję wobec wszechobecnych kserówek gromadzonych przez studentów w ilościach hurtowych.

Niestety zawiodły mnie możliwości personalizacyjne czytanych tekstów. Brak zmiany czcionki czy trybu pełnoekranowego, powoduje że iBuk nie jest tak czytelny jak powinien być.

Jestem też zawiedziony małym zróżnicowaniem abonamentów. zdjęcie 2Przypomnę, że obecnie za cenę 99zł możemy pobrać 25 książek na okres pięciu miesięcy. Ewidentnie wskazuje to na kierowanie oferty wyłącznie do żaków. Muszę zapytać dlaczego tak wąska grupa docelowa? Oferta książek w ramach usługi iBuk nie ogranicza się do pozycji stricte naukowych. Dlaczego nie zmienić okresów obowiązywania abonamentów lub zmniejszyć ilość książek w ramach jednego semestru. Oczywiście za niższą opłatą. Piszę o tym, bo nawet przy najszczerszych chęciach ani PWN, ani żaden inny wydawca nie jest w stanie zapewnić kompletu podręczników (wraz ze skryptami używanymi często wyłącznie na jednej uczelni) studentom. Stąd mój postulat o większą elastyczność oferty.

Ostatni i największy zarzut, który powoduje, że moja nieufność do iBuka wzrasta: aplikacja webowa. Na Boga! Dlaczego twórcy iBuka nie zrobią dedykowanych poszczególnym systemom aplikacji natywnych, które o wiele lepiej poradzą sobie z obsługą wypożyczalni? Systemów nie jest przecież tak dużo: Android, iOS, BlackBerry, Windows Phone 8. Można oczywiście przygotować aplikacje pod Windows 8. Webowy reader też może istnieć, ale obok, a nie zamiast. Pobieranie nowych pozycji do biblioteczki iBuka to jakiś koszmar, bo przenoszenie między stroną ibuk.pl a czytnikiem jest, szczególnie na  iPadzie, po prostu koszmarne. Przykłady webowej aplikacji Polityki Cyfrowej oraz  dedykowanej „Czytaj bez limitu” Legimi, pokazują, że można zrobić to lepiej.

Życzę twórcom iBuka włożenia trochę wysiłku, by dostosować niezły koncepcyjnie produkt do wymagań rynku i standardów na nim panujących. Pomysł jest naprawdę świetny, narzędzia wygodne i potrzebne, ale przy obecnym rozwiązaniu męczące i niepraktyczne.