Studiowanie na tablecie, czyli test usługi iBuk Plus (część pierwsza)

pobraneNa polskim rynku ebooków istnieją dwie firmy, które stawiają na inny rodzaj dystrybucji tytułów niż tradycyjna sprzedaż egzemplarzowa (plikowa?). Pierwszym jest księgarnia Legimi, która postawiła na model abonamentowy, gdzie osoba wykupująca abonament ma dostęp do biblioteki treści przez określony okres. Opisywałem już tę usługę na tym blogu.  Drugą ofertą zbliżoną do „Czytaj bez limitu” jest serwis iBuk.pl, należący do PWN. 

Legimi w okresie opłaconym mamy praktycznie nieograniczony dostęp do katalogu tytułów „bez limitu”, to wykupienie semestralnego (pięciomiesięcznego) abonamentu iBuk w wysokości 99,00 zł daje możliwość wypożyczenia 25 książek. Usługa, ze względu na charakter wydawnictwa, kierowana jest głównie do studentów.

W opisie usługi iBuk jako zaletę zaznaczono, że abonament daje możliwość korzystania z niej zarówno na urządzeniach mobilnych, jak i na komputerze. Patrząc na charakter bloga Bez druku skupiłem się na testowaniu usługi głównie na urządzeniach mobilnych. Usługę iBuk plus testowałem przez miesiąc na: iPhone 5, iPad 2, Google Nexus 7 (pierwszej generacji) oraz Nokia Lumia 720 z systemem Windows Phone 8.

Katalog książek
Katalog oferowanych pozycji użytkowników usługi iBuk jest naprawdę imponujący. Patrząc na liczby przy drzewku kategorii – wynosi ponad 5000 tytułów. Oferta nie ogranicza się tylko do pozycji wydawanych przez PWN, ale także zawiera ofertę kilkudziesięciu wydawnictw, których oferta związana jest z różnymi dziedzinami naukowymi.

ipad3 3

Niestety, korzystanie z katalogu księgarni jest męczące. Pozycje do pobrania na naszą aplikację wybieramy na stronie internetowej księgarni. Po wybraniu tytułu użytkownik jest przerzucany do aplikacji my iBuk, gdzie wybrana pozycja pokazuje się w naszej biblioteczce. Nie jest to wygodne. Dodawanie kolejnych ebooków do aplikacji myIBUK może doprowadzić do oczopląsu. Na iPadzie podczas pobierania kolejnych tytułów otwierane okna krążą jak szalone. Próba pobierania książki ze strony ibuk.pl powoduje otwarcie się nowego okna z readerem . Jeśli chcemy wybrać kolejną pozycję znowu musimy wrócić do poprzedniego okna itd. Przy wybraniu trzeciego tytułu czułem się dosłownie jak na karuzeli. Otwieranie i zamykanie okien przeglądarki nie miało końca. Przy czytaniu normalnie, linearnie jednej książki, nie ma potrzeby skakać między księgarnią, a czytelnią – w takim przypadku nie jest to męczące. Oferta jest jednak kierowana do studentów, którzy korzystać muszą z kilku tytułów równocześnie. Nie jest to moim zdaniem idealne rozwiązanie do nauki.
Bardzo podoba mi się struktura katalogu książek, a głównie filtry, jakie możemy nałożyć na katalog, by wyłuskać interesujące nas pozycje: np. wszystkie ebooki w formacie mobi czy ePub. Można też zrobić research katalogu według wydawców, laurów, jakie pozycje zdobyły, dziedzin naukowych, przedziałów cenowych czy gatunku literackiego. Twórcy aplikacji należą się też ukłony za to, że katalogu tytułów nie ograniczył tylko do pozycji naukowych, ale także udostępnił tytuły beletrystyczne.

Aplikacja
Przed przystąpieniem do testów i otrzymaniem poradnika z PWN zacząłem szukać aplikacji iBuk w App Store. Jakież było moje zdziwienie, że takowej nie znalazłem. Dopiero wspomniana instrukcja wyjaśniła, że jest to aplikacja webowa czyli podobna do tej, z jaką mamy do czynienia w przypadku Polityki Cyfrowej tygodnika „Polityka”. To pierwsza duża różnica między usługą PWN, a wypożyczalnią Legimi. W tej drugiej aplikacja jest natywna: przegląd katalogu, dodawanie tytułów do biblioteczki czy czytanie odbywa się w ramach aplikacji pobranej z App Store czy Google Play. Użytkownik unika więc nieustannego skakania pomiędzy aplikacją myIBUK, a stroną ibuk.pl w celu pobrania książek czy przejrzenia katalogu. To bardzo duży plus dla oferty Legimi.
Mnie proces dodawania książek do readera my iBuk bardzo zmęczył. Tym bardziej, że sama strona ibuk.pl nie jest zbyt intuicyjnie skonstruowana i dojście do filtrów wyszukiwania też potrafi zabrać trochę czasu.

Funkcjonalność aplikacji
Pierwsza pozytywna myśl jaka wiąże się z aplikacją myIBUK to synchronizacja. To największa zaleta czytnika wydawnictwa PWN. Po każdorazowym uruchomieniu, aplikacja synchronizuje się z innymi urządzeniami. Dotyczy to zarówno pobranych książek, czyli naszej biblioteczki, jak i miejsca, w którym skończyliśmy lekturę. Funkcja działa sprawnie, szybko i conajważniejsze – prezyzyjnie. Podobnie zresztą jak w przypadku usługi Kindle, które także nie ma problemu z synchronizacją między czytnikiem, a aplikacjami na poszczególnych komputerach. Po doświadczeniu z synchronizacją w ramach „Czytaj bez limitu” nie przypuszczałem, że poza Kindle, synchronizacja może działać tak dobrze. W Legimi otwierając książkę na drugim urządzeniu, nie wiedziałem, gdzie mnie ta funkcja rzuci.

Aplikacja myIBUK jest dosyć dobrze przemyślana i posiada ciekawe zdjęciefunkcje, które pomagają zarządzać czytaną treścią i nie zgubić istotnych rzeczy. To bardzo ważne aspekty, bo dla grupy docelowej usługi iBuk właśnie „zarządzanie treścią” to połowa sukcesu przy przyswajaniu wiedzy czy tworzeniu nowych treści (prac licencjackich, inżynierskich, magisterskich semestralnych, zaliczeniowych, referatów ect.)
Student ma bardzo dużo narzędzi, które mogą mu pomóc w prowadzeniu dokumentacji do czytanych tekstów. Zaczynając od sporządzania notatek, poprzez „wycinanie” cytatów (fragmentów tekstu), na drukowaniu kończąc. Duże wrażenie zrobił na mnie dostęp do „Bazy wiedzy”, dzięki której użytkownik ma, dosłownie, pod ręką dostęp do Encyklopedii oraz Słownika PWN.

Dobrym pomysłem jest umożliwienie w ramach swojego readera prowadzenia tzw. projektów czyli dzielenia przez użytkownika treści na poszczególne tematy, przedmioty, dziedziny. Przypisanie treści czy notatek do konkretnej pracy. Dużym plusem jest możliwość trzymania notatek w jednym miejscu. Aplikacja myIBUK pozwala nad nimi zapanować. Na studiach miałem spory kłopot z zapanowaniem nad notatkowym (i kserowym) chaosem. myIBUK daje nam sposób ogarnięcie tego wszystkiego.

Na początku korzystania z aplikacji wystraszyłem się, że czytać treści można tylko będąc on-line. Na szczęście było to przeoczenie. Zauważyłem, że podczas ściągania lepiej dać się spokojnie pobrać treści na dysk. Jeśli podczas tego procesu przejdziemy do innej aplikacji, to po powrocie do myIBUK aplikacja zacznie ściągać treść ponownie od początku. W trybie offline czyta się bez większych kłopotów. Co innego online. Wtedy książka synchronizuje się praktycznie po każdej stronie, co znacząco wpływa na obniżenie komfortu lektury.
Niestety, liczba urządzeń, na które możemy pobrać ebook offline jest nader skromna. Podczas testów używałem iBuk na smartfonie, iPadzie. Tam pobrałem pozycje na dysk. Przy próbie pobrania na tablet Nexus7 okazało się, że liczba możliwych urządzeń została wyczerpana.
Rozumiem, że nie jest w interesie wydawcy, by udostępniać sprzedawane treści ideograniczonej ilości osób, ale wydaje mi się, że absolutnym minimum są trzy urządzenia, na których książki z wypożyczalni PWN powinny być dostępne: komputer (zakładam, że laptop), smartfon oraz ewentualnie tablet. Studenci mieszkający w akademikach często nie mają dostępu do stałego łącza, więc możliwość dostępu off-line na tylko dwóch urządzeniach uważam za ograniczający wygodę korzystania z iBuka.

Nie będę opisywał prezentacji, bo powielałbym materiał instruktażowy z filmiku dostępnego na stronach ibuka. Prezentuję go poniżej, bo fajnie pokazuje funkcje oferowane przez usługę.

Dziękuję twórcom serwisu iBuk za miesięczny dostęp do usługi pozwalający na przetestowanie wypożyczalni.

Jak się sprawuje iBuk na urządzeniach mobilnych? Zapraszam na drugą część testu.