Dzisiaj po południu rusza kolejna ebookowa rewolucja. Swój rynkowy debiut ma nowa usługa największej wypożyczalni ebooków w Polsce, czyli Legimi. Firmy, która dokonała niemożliwego, tj. ujarzmiła najlepszy i najpopularniejszy czytnik ebooków na polskim rynku, jak i na świecie, mianowicie amazonowy Kindle. Nikt nie wierzył, że uda się tego dokonać, ale jednak. W lipcu otrzymałem pierwszą wiadomość o planach Legimi. W czwartek dostałem dostęp do przedpremierowej wersji. Teraz aktywnie testuję, a pierwszymi wrażeniami dzielę się poniżej.
Aktualizacja (15.11.2017): tak jak obiecałem dzielę się wrażeniami z korzystania z wypożyczalni Legimi na czytnik Kindle. 12 listopada, minął miesiąc testowania usługi Legimi na Kindle. Tak się złożyło, że nie skończyłem jeszcze ebooka, który posłużył mi do testowania, czyli „Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka” Swietłany Aleksijewicz. Przy próbie kontynuacji lektury na Kindle’u niedzielę pojawiła się informacja:
Po wybraniu jedynej możliwej opcji, czyli „Close Book” box znika, a czytany reportaż zostaje usunięty z listy ebooków dostępnych na naszym czytniku. Dobra informacja jest taka, że do usunięcia pliku nie jest potrzebny kabelek i komputer 😉
Jak widać Legimi dał sobie radę z poskromieniem czytnika Amazona i w pełni panuje na zabezpieczeniami ebookowych plików także na Kindle’u. Teraz trzeba tylko trzymać kciuki za to, by jak najwięcej tytułów było udostępnianych także na nie. Poza tym fajnie by było gdyby dopuszczono także czytelników korzystających z Legimi dla bibliotek na co są spore szanse..
We wrześniu w necie, przy okazji emisji kolejnych obligacji, Legimi podzieliło się informacją o zaprzęgnięciu do swoich celów czytnika Kindle. Informacja ta spowodowała lawinę spekulacji na facebookowej grupie Polskie Kundelki (Amazon Kindle Polska) czy blogu Świat Czytników, które starałem się zebrać w jednym poście. Teraz możemy skonfrontować wszystkie domysły ze stanem faktycznym i samemu przekonać się, jak to wygląda Legimi na Kindle w rzeczywistości.
Po informacji o dostępności aplikacji, Legimi poprosiło mnie o podanie mojego loginu w tym serwisie, by udostępnić mi usługę. Niestety, tutaj nastąpił pierwszy falstart. Musiałem utworzyć nowe konto w serwisie, bo na starym mam aktywny pakiet biblioteczny, a uruchomienie dwóch niezależnych usług w ramach jednego konta jest wykluczone. Utworzyłem więc nowy profil z nowymi danymi na potrzeby testów.
Potem z przesłanego mi linka pobrałem aplikację, którą zainstalowałem na swoim komputerze.
Konfiguracja zainstalowanego oprogramowania polega na zalogowaniu się swoimi danymi do serwisu Legimi. Następnie aplikacja poprosiła mnie o podłączenie czytnika do komputera. Co ważne – czytnik musi być podłączony kablem z transmisją danych (sam nieopatrznie podłączyłem mojego Paperwhite 2 do komputera przez kabel z powerbanka firmy TP-link. Oczywiście, reader nie został wykryty).Tutaj przechodzimy do najsłabszego punktu całego systemu (co go z resztą nie dyskwalifikuje): aby czytelnik mógł wgrać ebooka na swojego Kindla trzeba najpierw go dodać na naszą półkę na stronie Legimi. Identycznie, jak ma to miejsce przypadku czytników marki PocketBook. Dalej mamy jednak rozbieżność, bo o ile w przypadku PB możemy sobie zsynchronizować czytnik przez WiFi, to Kindle’a musimy podłączyć do komputera z internetem. Sposób via kabelek powoduje, że twórcom aplikacji udaje się ominąć serwery Amazonu. Kosztem korzystania z wypożyczania ebooków z Legimi na Kindle jest to, że ebooka nie pobierzemy „w warunkach polowych”, bez pomocy komputera. Jest to jedyny sposób, by uniknąć sytuacji, że twórca czytnika skasuje nam zawartość Kundelka. Poza tym nie ma mowy o tym, byśmy mogli korzystać z wypożyczonej książki na tablecie dzięki Kindle for Android czy Kindle for iPad/iPhone, czy synchronizować urządzenia między sobą. Osobiście jestem w stanie ponieść taki koszt, tym bardziej, że mogę bez problemu na smart-urządzeniu korzystać z ebooka za pomocą aplikacji Kindle (z manualnym przewijaniem książki do żądanego miejsca).
Po dodaniu ebooka na półkę synchronizujemy nasz czytnik przez aplikację Legimi.
Po krótkiej chwili tytuł pojawia się w naszej liście ebooków w identyczny sposób, jak dzieje się to w przypadku książek kupionych w e-księgarniach.
W ramach testów pobrałem książkę wydawnictwa Czarna Owca „Millennium. Mężczyzna, który gonił swój cień” Davida Lagercrantza. Plik jest identyczny z tymi zakupionymi w e-księgarniach. Kindle poprawnie odczytuje reading speed i procenty przeczytanej lektury. Nie ma problemów z przypisami czy łamaniem książki. Czytnik Amazona także dobrze pamięta, gdzie skończyłem i od tego samego miejsca mogę kontynuować lekturę, czyli plik wypożyczonego ebooka jest identyczny z tymi kupionymi.
W ramach testów pobrałem na półkę wypożyczalni także tytuł, który na Legimi na Kindle nie jest udostępniony. Aplikacja synchronizująca półkę z czytnikiem Amazonu w ogóle nie widzi tego ebooka. Jestem pod dużym wrażeniem.
Niestety, mam złą wiadomość dla czytelników którzy uwielbiają śledzić różnego rodzaju statystki. Gdy po grzech dniach ponownie podłączyłem czytnik w celu synchronizacji, w statystykach nic nie drgnęło. Nie ma sumie to znaczenia dla samego komfortu czytania. Odnotowuję to jedynie jako przykład różnicy między Legimi na PocketBooku od tej samej usługi działającej na Kindle’u.
Dostęp mam przyznany na 30 dni. Mogę w tym czasie pobrać pięć ebooków na czytnik Amazona. Ciekawe, czy po tym miesiącu ebook po prostu zniknie z mojego PW2? Tym się podzielę za, niecały już, miesiąc.
Na zakończenie pozwolę sobie zamieścić jeszcze kilka informacji udostępnionych przez firmę Legimi:
- dostęp na Kindle możliwy w pakietach bez limitu,
- w lipcowym komunikacie Legimi poinformowało, że pierwotnie ma być dostępnych pięć tysięcy ebooków,
- Wczoraj przyszłainformacja, że liczba ebooków w Legimi na Kindle wzrosła do siedmiu tysięcy,
- finalnie opcja ta dostępna będzie dla posiadaczy Kindle z dotykowymi ekranami (z przyczyn technicznych),
- w pakiecie ebooki bez limitu (od 32,99 zł) można pobrać 3 nowe ebooki miesięcznie na Kindle, w ebooki+audiobooki (od 39,99 zł) – 5 ebooków,
- potwierdziła się informacja o niedostępności w usłudze Legimi na kindle pakietów bibliotecznych – patrząc na coraz większe trudności z uzyskaniem kodów nie wiem czy jest mi z tego powodu przykro 😉
- w obydwu pakietach można korzystać na 4 urządzeniach jak dotąd, na wszystkich poza Kindle bez limitu pobrań,
- usługa udostępniona zostanie posiadaczom czytników Kindle z dotykowymi ekranami,
- można będzie dokupić drugi czytnik do pakietu za 20 zł miesięcznie,
- synchronizacja z Kindle konieczna jest raz na miesiąc (w wypadku braku synchronizacji nie będzie możliwe otwieranie plików z ebookami,
- wersja aplikacji desktopowej na Mac planowana jest za kilka tygodni.
Reasumując: jestem zachwycony. Abonenci Play, Plusa, czy T-mobile mają na pewno powody do zadowolenia, bo to oni mogą korzystać z systemu Legimi na Kindle taniej. Przypomnę, że cena dla nich wynosi od 19,99 do 30,75 zł/miesiąc z nieograniczonym dostępem do ebooków, co w każdym przypadku jest tańszą propozycją, niż oficjalny cennik Legimi na stronie usługi.