Nie mogę odczepić się od tematu gazet w internecie. Mimo przedłużającego się marazmu wersji elektronicznych dzienników i periodyków, od czasu do czasu pojawiają się perełki, które nie pozwalają mi odpuścić tematu e-prasy. Pisałem już nieraz o edukacyjnych zapędach Agory i zachęcaniu czytelników do korzystania z gazet w wersji cyfrowej, pisałem także o ciekawej formie dostępu do pojedynczych artykułów „Tygodnika Powszechnego”. Tym razem będzie kolejnej perełce, którą redakcja podarowała swoim czytelnikom.
Odkąd czytam prasę na czytniku zauważyłem, że tego typu wydanie traktowane jest przez wydawców jako dystrybucja „gorszego sortu”. Szczególnie widać to w Gazecie Wyborczej, gdzie często artykuł zawiera jedynie parę zdań oraz przypisek (więcej na wyborcza.pl). Staram się to zrozumieć, bo w końcu w wersjach czytnikowych gazet nie ma reklam (no może poza tzw. reklamą natywną, ale to materiał na inny tekst) i bardziej będzie zależeć wydawcy na przekierowaniu czytelników, na stronę internetową, która dzięki reklamom zysk przynosi. Jednak jakiś czas temu natrafiłem na przypadek odwrotny, czyli gdy wersja na Kindle zawierała dłuższą wersję artykułu, niż papierowa. Rzecz działa się w co prawda we wrześniu 2016, ale myślę, że warto ją odnotować.
Czytałem (z pewnym opóźnieniem co prawda) Tygodnik Powszechny, a w nim wywiad z ówczesnym dyrektorem artystycznym Festiwalu Filmowego w Gdyni, Michałem Oleszczykiem („Poza plemionami” TP 38/2016 (3506)) . Pod wywiadem znalazłem ciekawą adnotację:
Przyznaję, że bardzo mnie ucieszyło, że redakcja tak dopieściła prenumeratorów cyfrowych i pierwszy raz dała coś więcej niż czytelnikowi „papierowemu”.Muszę odnotować, że Tygodnik Powszechny jest jedynym periodykiem, który kupuję bezpośrednio w Kindle Store. Kiedy Wyborcza pojawiła się w sklepie Amazonu, w wersji na czytniki, pytałem Agory, dlaczego wersja kindle’owa zawiera często fragmenty tekstu z odsyłaczem do całości umieszczonej w internecie. Odpowiedziano mi wtedy, że teksty muszą być identyczne zarówno w papierze, jak i Kindle Store, więc na coś więcej niż w papierze nie ma co liczyć. Niestety, nawet gdy dziennik z Czerskiej pojawił się w Publio, czyli poza dystrybucją Amazonu, w kwestii treści nic się nie zmieniło.
W przypadku wspomnianego numeru Tygodnia Powszechnego, pierwszy raz zdarzyło się, bym jako czytelnik wersji kindlowej otrzymał jakąś wartość dodaną. Dotychczas takim bonusem była wygoda czytania periodyku, oraz dostarczenie kolejnych numerów wprost do domu. Mam nadzieję, że podobnie Tygodnik zachował się w innych „dystrybucjach” periodyku zarówno na tablety z Android/iOS, jak i w Publio, czy w Nexto. Jeszcze raz brawo redakcja/wydawca – TP staje się powoli najbardziej innowacyjnym tytułem polskiej e-prasy.