Dlaczego Amazon miałby zdecydować się na rzeź starszych Kundelków?

Niecały miesiąc temu wybuchnęła afera, że  Amazon zamierza zaprzestać rejestrować czytniki starszych generacji Kindle. Plotka ujrzała światło dziennie dzięki  jednemu z pracowników koncernu, który podał nieprawdziwe informacje. Wszystko zostało już zdementowane i wyjaśnione. Jednak to nie pierwszy przypadek w którym mówi się o wygaszaniu starszych readerów. Pozwolę sobie trochę pogdybać na temat konsekwencji takiego ruchu…

Zdziwień związanych z decyzją o uśmierceniu starszych generacji Kindle musi być co najmniej kilka. Gdy zacząłem się interesować rynkiem czytników „w celu nabycia drogą kupna” (jak to rzecze narodowy wieszcz Kazimierz Staszewski) na rynku były tylko urządzenia bardzo drogie, sięgające ceną tysiąca złotych (firmy Sony,  czy polskie eClicto). Poza tym, naprawdę nie było co na tych ereaderach czytać. Dostępne jedynie były tytuły z domeny publicznej lub skany papierowych wersji w postaci plików PDF (pisałem już o początkach e-czytelnictwa w Polsce dłuższy tekst). Gdy pojawił się Kindle tańszy o połowę od reszty, niższą cenę tłumaczono jedynie tym, że Amazon sprzedając czytnik po kosztach (cena Kindle pokrywała jedynie koszt wyświetlacza w technologii e-ink) nastawił się na zarobek na treściach kupowanych w Kindle Store i czytanych na ich sprzęcie. Nie piszę tutaj o polskim rynku, bo u nas czytniki Amazonu używane są raczej w sposób półpartyzancki. Amazon, poza sprzedażą samego readera do Polski, nie ma żadnych przychodów z czytanych za jego pośrednictwem treści. Jest to więc przejaw jakiejś dziwnej filantropii dopuszczający korzystanie z czytników niejako poza systemem.
W modelu opisanym powyżej czytnik jest jedynie narzędziem i nośnikiem do obsługi treści, na których sprzedaży Amazon zarabia (pamiętacie te dane sprzedaży, w których koncern ze Seattle chwalił się, że sprzedaje w Stanach więcej ebooków niż egzemplarzy papierowych książek?). W takim modelu, dziwnym nie jest, że czytnik oferowany jest po kosztach produkcji. W interesie sprzedawcy (czyli Amazona) jest, by jak najdłużej utrzymać dany sprzęt w użyciu, by jak najwięcej zarabiał poprzez zakup kolejnych treści. Im dłużej dany czytnik jest na rynku, tym dłużej zarabia. Aktualizacje oprogramowania czytników nie są w sumie aż tak częste, by starsze modele generowały nie wiadomo jakie koszty.

Likwidacja byłaby niezrozumiała także z innego powodu, który nazwałbym kolejnością dziobania. Kupując nowy czytnik najczęściej stary daje się komuś bliskiemu do wypróbowania. Osobiście po zakupie Paperwhite 2, Kindle Classic pozostał w rodzinie. Pełni funkcję testera, czy inni członkowie rodziny przekonają się do e-czytania. Jeśli w przyszłości nabędę PW3, to pewnie zarówno dwójka, jak  i Classic znajdą nowych użytkowników. U mnie akurat wszyscy operują na jednym koncie Amazona. Nie zdziwiłbym się jednak gdyby kolejni testerzy e-czytania zechcieli korzystać z readera na własnych kontach. Jeśli spekulacje zostaną wcielone w życie, taka ewentualność nie będzie już możliwa.

Gdyby Amazon zaczął wygaszać starsze generacje Kindle, faktycznie przymusiłby do wymiany posiadaczy  sprzętu, który sprawuje się nadal całkiem dobrze. Dlaczego przymusić? Czytnika nie kupuje się na rok czy dwa, jak ma to miejsce w przypadku smartfona czy tabletu. Mój (a obecnie mojej żony) Classic ma się całkiem dobrze. Jedyny minus to brak podświetlania ekranu na wzór PW2. Jedyny – bo bez dotyku można się obejść. Trudno z resztą Amazonowi coś jeszcze wymyślić, by zachęcić e-czytelników do szybszej wymiany na nowszy model. Argumentacja typu: nie umiemy wymyślić nowego ficzera, który skłoni klientów do nabycia nowego sprzętu, przestaniemy więc wspierać starsze modele, by zmusić Cię do zakupu nowego, wydaje mi się zupełnie nieprzekonywująca.
Wydaje mi się, że stworzenie linii premium Kindle, nie jest sposobem na zachęcenie do wymiany czytnika osób, które już znają zalety i możliwości e-czytania i chciałyby mieć lepszy sprzęt do obsługi ebooków. Kindle Voyage, podobnie jak Oasis, jest skierowane do wąskiego grona czytelników. Za cenę sporo wyższą e-czytelnik dostaje w środku praktycznie to samo, co obecnie najpopularniejszy czytnik w portfolio Amazona, czyli Paperwhite 3.

Myślę jednak,  że jeśli byłaby konieczność wygaszenia pierwszych generacji Kindle, to jednak lepiej, by stało się to przez brak możliwości  rejestracji wygaszanych urządzeń, niż uśmiercanie  sprzętu poprzez wydanie jakiejś mega obciążającej aktualizacji robiącej z czytnika coś na wzór ślimaka, jak to bywa w przypadku starszych modeli iPhone/iPad, czy sprzętu z Androidem.