21. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie, w poszukiwaniu ebooków (relacja subiektywna po pewnym czasie)

W niedzielę, 29 października zakończyły się 21 Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie. Jakie były one dla nas, ebookowych czytelników? Czy dało się odnotować jakiś powrót do szaleństwa sprzed kilku lat, gdzie można było znaleźć stoiska edukujące przyszłych eczytelników czy konferencje podobne do tej, zapowiadającej nigdy nie powstałego czytnika księgarni Merlin, Merbooka? Chciałbym podzielić się kilkoma refleksjami.

Poszukiwania ebooków na Targach rozpocząłem od listy wystawców, na której w zeszłych latach można było znaleźć firmy związane z wydawaniem i sprzedażą ebooków. W tym roku udało mi się jedynie dostrzec kilka kwiatków. Pierwszym było Publio, które tradycyjnie przytuliło się do siostrzanej Agory. Niestety podobnego tricku nie zastosowało choćby Virtualo, by przysiąść obok swej matki czyli ogromnego stoiska Grupy Foksal. Pomysłu zabrakło też właścicielowi Merlina, koło którego nie postawiono choćby loga internetowego Cdp.pl, który w swej ofercie sprzedaje także ebooki.  Helion natomiast wystąpił jako grupa, bez rozróżnienia na księgarnię Helion czy Ebookpoint. Nie rozdawał także, jak to miało miejsce w zeszłym roku, kodów na darmowe ebooki dla odwiedzających Targi.

Kolejnym obecnym był, posiadający swoje niezależne stoisko zarówno od Wydawnictwa Otwarte, jak i Znaku, należący do tej samej Grupy Wydawniczej Woblink. Robert ze Świata Czytników przed Targami zastawiał się, czy ebookowe ramię Znaku będzie oferowało jak zwykle kawę odwiedzającym ich stoisko. Odpowiadam ciekawskim – nieobecnym: nie oferowało. Woblink rozdawał za to towar prawdziwie deficytowy, czyli trochę wolnego miejsca, bo poza plakatami na ściankach oraz kilkoma krzesłami i stolikiem nie było dosłownie nic: ani kodów obniżających ceny ebooków, ani sprzedaży/prezentacji oferowanych przez tę eksięgarnię czytników (jak to było zeszłymi laty), ani choćby filiżanki kawy 😉

Najjaśniejszym punktem tego stoiska był plakat zapowiadający kolejną edycję Czytaj PL (przedpremierowo prezentujący dotępne ebooki w tegorocznej edycji akcji), w którą to akcję zaangażowany jest Woblink od strony oferowanych w akcji części tytułów i zapewnienia strony technicznej przedsięwzięcia.

Jednym z nielicznych, którzy pozostali na placu boju było stoisko PocketBooka. Po raz kolejny zawiązał on ciekawą współpracę z Publio, gdzie oba podmioty wspierały się nawzajem reklamując swoje konkursy, w których wygrać można było…oczywiście czytniki PocketBook!

Tyle można napisać o ebookach patrząc na stoiska. Dziwię się, że swojego miejsca nie wyeksponował  Arta Tech, który w takim miejscu powinien promować swoje InkBooki. Patrząc na to, jakim zainteresowaniem cieszyły się Pocketbooki, myślę, że Targi, to świetna okazja, by móc zaprezentować swoje urządzenia w działaniu tradycyjnym czytelnikom. W przypadku PocketBooka naprawdę wiele osób w różnym wieku interesowało się tym towarem. Niestety markety (z wiecznie ładującymi się e-readerami) nie są dobrym miejscem by potencjalny użytkownik mógł sprawdzić co to jest czytnik i jak się z niego korzysta…

Kilka lat temu Amazon chwalił się, że sprzedaje więcej ebooków niż książek tradycyjnych. Miesiąc temu natrafiłem na tekst z The Wall Street Journal (WSJ) zamieszczony w „Gazecie Wyborczej” o tegorocznych Targach Książki we Frankfurcie opisujący kontrofensywę książki papierowej i zepchnięcie do defensywy ebooków. Patrząc na to, jak wygląda sytuacja na polskich Targach Książki myślę, że musi być w tym dużo racji.

W poszukiwaniu rynku ebooków udałem się także na panel o temacie „Trzęsienie ziemi na rynku książki. Do czego zaprowadzą zachodzące zmiany”. Miałem cichą nadzieję, że rzeczone trzęsienie ziemi wywoła inwazja ebooków. Nic z tych rzeczy: tradycyjni księgarze i wydawcy nie tutaj widzą wstrząsy rynkowe, a raczej w bankructwie grupy Matras, która miała poważny udział w dystrybucji i sprzedaży książek zarówno w rynku detalicznym, jak i internetowym. Dużym wyzwaniem dla dystrybutorów jest wypełnienie niszy po tak poważnym graczu i hurtownicy, wydawcy oraz księgarze (niektórzy w jednej osobie reprezentujący wszystkie te podmioty) zastanawiali się, jak to będzie wyglądało i ile potrwa latanie dziury po Matrasie.

Miałem nadzieję, że drugim problemem poruszanym przez Księgarzy  będzie wejście do Polski (czytaj otwarcie sklepu, bo magazyny już mamy) Amazona. Tutaj także trafiłem w swych przewidywaniach jak kulą w płot, bo tym możni polskiego rynku książki głowy sobie nie zaprzątali. Stwierdzili jedynie, że czy i kiedy to pytania będące poza jakimkolwiek przewidywalnym czasem. Ważniejszym zagrożeniem niż Amazon jest kumulacja w jednych rękach całego cyklu wydawniczego, tzn. zajmowanie się przez wydawców zarówno wydawaniem książek, jak ich dystrybucją na poziomie hurtowym i detalicznym. Osobiście nie wiedziałem, że tyle grup wydawniczych ma już swoje księgarnie. Nie zdziwiły mnie EMPiK i nowa, bliźniacza sieć księgarska Mole Mole należąca do Grupy Foksal, czy Świat Książki należący do wydawnictwa o tej samej nazwie. Jednak Book Book należący do sześciu wydawców (Czarna Owca, Helion, Prószyński Media, Publicat, Rebis, Zysk i S-ka), czy Bookszpan, którego właścicielem jest wydawnictwo Sonia Draga, to dla mnie nowość.

Najsilniejszym, choć pozbawionym własnego stoiska na Targach, było wystąpienie Legimi dla wydawców, otwarte dla wszystkich chętnych. CMO  (Dyrektor Działu Marketingu) Legimi Jakub Frołow przedstawił kilka bardzo ciekawych danych odnośnie usługi i planów na przyszłość tej największej obecnie wypożyczalni ebooków w Polsce.

Osoby korzystające z abonamentu Legimi na pewno są ciekawe, czy padła informacja o jakiś nowych wydawnictwach, które swoje treści planują umieścić w bazie wypożyczalni. Osobiście marzę o trzech, które pozwoliłyby mi na to, by zminimalizować zakup ebooków praktycznie do zera: Agora, Dowody na Istnienie oraz Wydawnictwo Znak. Podczas prezentacji Dyrektor nic nie mówił o nowych podmiotach, które mają oferować swoje treści w ramach abonamentu, ale zauważyłem, że na spotkaniu obecna była reprezentantka Publio (nastąpiła wymiana wizytówek), a na stoisku Woblinka CMO Legimi prowadził ożywione dyskusje przy kawce. Niestety, ich treść ani rezultat nie jest mi znany. Wiem, że to nie żadne informacje, ale… na bezrybiu i rak ryba. Może konkretów nie ma, ale nadzieja jest zawsze 😉

Podsumowując: ebooków było jak na lekarstwo. Nawet kody rabatowe rozdawane na stoisku Agory na zakupy przez internet dotyczyły już tylko książek tradycyjnych z Kuluralnegosklepu, a nie ebooków. Patrząc z drugiej strony: czy ebookom potrzebne są tak naprawdę tradycyjne targi książki. Owszem, wymiana książka za książkę to naprawdę fajny pomysł na promocję innego niż tradycyjny nośnik. Prawdziwe ebookowe Targi i promocje i tak miały miejsce w sieci, a takie tuzy jak Publio, Virtualo czy Ebookpoint w necie jak zwykle z atrakcyjnymi ofertami targowymi nie zawiodły.