Tak jak wspominałem w tekście opisującym „Dziennik Gazetę Prawną” w wersji aplikacji webowej, wykupując e-prenumeratę DGP, podobnie jak w przypadku „Gazety Wyborczej”, dzięki mobilnej aplikacji zyskujemy dostęp do cyfrowej wersji na iPad/iPhone, urządzeń z Androidem i Windows Phone. Po instalacji DGP na iPada, gazeta ląduje w Kiosku. Podobnie jak w przypadku dziennika Agory, prenumerator loguje się tymi samymi danymi jak na konto aplikacji webowej. W ramach aplikacji mobilnej poza dostępem do całego wydania klasycznego, prenumerator otrzymuje także bezpłatny dostęp do poradników dołączanych do DGP.
„Dziennik Gazeta Prawna” na iOS jest przeznaczony do czytania w położeniu pionowym tabletu. Na głównym ekranie czytelnik widzi pierwsze strony ostatnich wydań dziennika. Po tapnięciu Czytaj ukazują się wszystkie grzbiety wydania: od głównych (białych) stron poczynając, na (żółtych) dodatkach kończąc. Strony niestety nie wyglądają tak, jak choćby w codziennym wydaniu „Gazety Wyborczej” na iPad. Nie zachowano horyzontalnego przejścia między artykułami i wertykalnego czytania treści konkretnego tekstu. Układ DGP przypomina raczej poprzednie wersje magazynów Wyborczej. Ostatnim periodykiem, w którym Agora wykorzystała tzw. PDF reader w aplikacji był chyba „Magazyn. Książki do czytania”.
Na czym polega PDF Reader? Czytelnik widząc egzemplarz DGP w iPadowej aplikacji czuje się jakby przeglądał plik PDF (podobnie jest w wersji webowej „Dziennika Gazety Prawnej”, o czym wspominałem w poprzednim wpisie). Widzi więc całe strony, podobnie jak w wydaniu papierowym, ze wszystkimi reklamami, a nawet z fajną animacją przerzucania stron. Ba! DGP możemy czytać podobnie jak PDF. Poprzez gest przesuwanych palców możemy nawet powiększyć sobie poszczególne strony. Jest jednak mały wyjątek. Nie można dwukrotnym tapnięciem powiększyć strony do szerokości kolumny. Uderzenie palcem w ekran powoduje przejście do artykułu w formie tekstowej. Nie da się ukryć , że teksty wyglądają w tej formie ascetycznie, przez co czytelnie. W tym trybie mamy następujące znaki nawigacyjne: przejście do poprzedniego, następnego artykułu (bez wychodzenia z trybu czytnika), powrót do trybu gazetowego, zmiana rozmiaru czcionki oraz bezpośrednie przejście do spisu treści.
Wróćmy jednak do wyglądu gazetowego. Podobnie jak w trybie webowym, nie widzimy tutaj żadnych
rozbudowanych narzędzi do zarządzania treściami. Jedynym jest znaczek menu umieszczony w dolnej części po prawej stronie. Jeśli tapniemy w niego, pojawi się, na wysokości ¼ strony, podgląd poszczególnych stron wydania. Możemy więc bez problemu przeskoczyć szybko ze strony tytułowej na powiedzmy 20. Podobnie jak w wersji webowej.
Poza tekstem, którego wielkość można zmieniać, widzimy znaki nawigacyjne: powrót do podglądu gazety, spisu treści czy Menu Technicznego. Naprawdę dobrym rozwiązaniem jest możliwość przeskakiwania numeru wyłącznie w trybie artykułu.
Oczywiście opcjonalnie czytelnik może włączyć sobie bajery typu animowane przewracanie stron, co może wygląda atrakcyjnie, ale szybko się nudzi.
W aplikacji DGP jest także dostęp do e-poradników w postaci publikacji cyfrowej. Aby się do nich dostać trzeba wejść do menu znajdującego się w górnym lewym rogu. Czytelnik może wybrać czy chce przeglądać gazetę czy skorzystać z e-poradników. Przypomnę, że wszystkie treści są dostępne bez dodatkowych opłat w ramach e-prenumeraty.
Poza tym, czytelnik znajdzie tutaj Narzędzia, dzięki którym możne interesujący artykuł dodać do zakładek, wysłać mailem do znajomego czy dodać do „teczki”, by przeczytać go później (np. via Pocket).
W sklepie Apple (niestety, nie wiem jak jest na innych platformach) poza aplikacją „DGP – Dziennik Gazeta Prawna” jest także „Biblioteka DGP”, gdzie znajdują się poradniki dotyczące podatków, prawa, pracy i biznesu. Te pozycje nie wchodzą w pakiet e – prenumeraty. Można je nabyć osobno (4,99 euro za tytuł).
DGP w aplikacji na smartfonie
Jest to bliźniacza aplikacja do tej na iPada. Dzięki niej czytelnik ma dostęp zarówno do wydań dziennika, jak i e-poradników. Poza tym może zarządzać swoimi zachowanymi treściami dzięki systemowi zakładek, które synchronizują się między wszystkimi urządzeniami w ramach jednego konta abonenckiego. Czytelnik ma też dostęp do archiwum. Podobnie jak w przypadku tabletu, numery, które chcemy czytać można pobrać do pamięci smartfona, a po przeczytaniu skasować. Artykuły prezentowane są jak w iPadzie.
PDF nie posiada zabezpieczeń DRM czy innych. Otwierając go na iPadzie możemy korzystać z czytnika firmy Adobe, a także applowskiej aplikacji iBooks, Play Książki, a nawet agorowego Publio.