Miesiąc temu Gazeta Wyborcza ogłosiła swoje wyniki sprzedaży prenumerat cyfrowych. Liczba 133 tysięcy aktywnych prenumeratorów robi wrażenie. Nietrudno jest zauważyć, że wydawca od ponad roku robi wszystko, by przekierować czytelników z wydania papierowego na cyfrowy. Zakup prenumeraty internetowej nie tylko wiąże się ze skorzystaniem z jednej z nieustających promocji, w których cena obniżona jest nawet o 40%, ale także z licznymi benefitami. Ciekawy jestem, jaki jest koszt pozyskiwania nowych czytelników cyfrowych i czy nie jest on zbyt duży.
Naprawdę liczba 133 000 aktywnych prenumeratorów brzmi i wygląda dumnie, szczególnie w kraju, którego mieszkańcy nie lubią płacić za treści. Niestety, za liczbami przedstawionymi przez Agorę nie kryją się konkrety, przez co trudno wyliczyć, jakie faktyczne wpływy do kasy koncernu wiążą się z wykupem prenumerat cyfrowych.Informacje podane przez Agorę nasunęły mi kilka pytań na które, na razie, nie znalazłem odpowiedzi.
Jak wiemy, w prenumeracie cyfrowej Gazeta Wyborcza sprzedawana jest w dwóch pakietach:
- pierwszy, zwany po prostu Wyborcza, obejmuje jedynie dostęp do strony internetowej.
- drugi, zwany Premium, to już cały kombajn z dwumiesięcznikiem „Książki Magazyn do czytania”, „Wysokimi Obcasami Extra”, aplikacją na smartfony i tablety oraz co najważniejsze wersją czytnikową z wysyłką na Kindle i PocketBooka pobieraną z e-księgarni Publio.pl.
Niestety, w komunikacie prasowym nie znajdziemy informacji ilu wśród prenumeratorów jest użytkowników pakietu Premium, a ilu wersji podstawowej.
Następne pytanie: za jaką cenę faktycznie sprzedawana jest Wyborcza? Jestem prenumeratorem pakietu Premium od chwili pojawienia się go na rynku. Chyba nigdy na mój pakiet nie wydałem ceny z cennika. Agora prowadzi agresywną politykę promocyjną. Ma to wpływ na przychód z tego kanału dystrybucji. Średnio płacę w promocji za kwartał tyle, ile bez promocji zapłaciłbym za pojedynczy miesiąc.
Jestem użytkownikiem Kindle’a i właśnie na nim „konsumuję” dziennik. W pracy rzucam okiem na stronę wyborcza.pl. Staram się być zawsze zalogowany na mym koncie. To jedyne miejsce, gdzie spotykam reklamy, które przynoszą pewnie największy przychód wydawcy.
Jednak, na wspomnianym przeze mnie Kindle’u, reklam nie ma wcale. Podobnie jest w aplikacji mobilnej, gdzie jakiekolwiek materiały komercyjne pojawiają się w ilościach śladowych. No, chyba, że w tych formatach umieszczana jest reklama kontekstowa. Opisywałem kiedyś na blogu pojawienie się na łamach „Wyborczej”artykułu sponsorowanego. Wydawca jednak zaklinał się, że został on umieszczony w wydaniu przez przypadek. Jaki jest odsetek abonentów korzystających z Wyborczej wyłącznie na czytniku (a więc nie oglądających reklam)?
W dyskusjach pod artykułami omawiającymi wyniki prenumerat cyfrowej pod wątpliwość poddawana jest ich faktyczna liczba, bo w części uniwersytetów studenci otrzymują darmowy dostęp do prenumeraty. Pozwolę tutaj sobie na zacytowanie komentarza zamieszczonego w serwisie Spider’s Web przedstawicielki Agory, Danuty Breguły Dyrektor Strategii on-line działu strategii online Gazety Wyborczej, która tak odpierała zarzuty o zawyżanie wyników: „prenumeraty udostępnione w ramach współpracy z Uniwersytetem w Toruniu, bo o nie pewnie chodzi, nie wliczają się do wyniku 133 tys.”
Warto jest wspomnieć, że przedstawiciele koncernu z Czerskiej przyznają, że przy takiej liczbie abonentów nadal wpływy z abonamentu cyfrowego nie równoważą spadków sprzedaży kioskowej dziennika. Przypomnę na marginesie, że ostatnio jest to już poniżej 100 tys. egzemplarzy dziennie. Ciekawy materiał na ten temat można znaleźć na portalu Wirtulnemedia.pl.
W sumie nie ma się czemu dziwić. Niezrozumiała dla mnie jest jednak, aż tak olbrzymia determinacja podczas wypychania czytelników przyzwyczajonych do czytania „Wyborczej” w papierze w objęcia wersji cyfrowej. Teraz to się uspokoiło, ale był taki czas (przełom roku 2016/2017 ), że czytelnik płacąc za egzemplarz papierowy ponad 3 zł dostawał zamiast pełnoprawnych artykułów jedynie tytuł + lead z zaproszeniem po treść na stronę internetową dziennika (będącą oczywiście za paywallem).
Naprawdę niepoważne zachowane redakcji oraz wydawcy.
Teraz redakcja wpadła na kolejny, rewolucyjny pomysł: utworzenie działu „Wyborcza to wy”, w którym publikowane są opinie i zdjęcia autorstwa czytelników pojawiające się na stronach Wyborczej oraz w mediach społecznościowych. Nie wiem, jak Wam, ale kojarzy się to z „Uchem prezesa” i drukowaniem internetu Prezesowi przez Mariusza. Co prawda w kolejnych numerach dodatek wygląda już nieco lepiej, ale moim zdaniem drukowanie komentarzy z internetu nie ma większego sensu. Osobiście wolałbym powrót dodatku „Polityka Extra”.
Po dłuższej przerwie niestety wrócono do umieszczania niektórych tekstów jedynie w internecie. W ostatni piątek zauważyłem powrót nowego działu, który zarówno w wersji czytnikowej
jak i papierowejzachęca do czytania działu Opinie na stronie wyborcza.pl (artykuł po prawej stronie). Czyżby Agora powoli rezygnowała dystrybucji papierowej?
Chyba nie muszę wspominać, że kolejnym błędem jest brak jasnego określenia przez Agorę, na ilu urządzeniach może być jednocześnie zalogowany abonent. Sam w celach edukacyjnych przekazałem kilku osobom dostęp do mojej prenumeraty. Żałuję jednak, że nie posiadam narzędzia, które pozwoliłoby sprawdzić, kto aktualnie korzysta z mojej prenumeraty. Gdy pytałem kilka lat temu przedstawiciela Wyborczej o to, na ilu urządzeniach abonent może być zalogowany, to nie dostałem jasnej odpowiedzi tylko informację, że „użytkownikom, którzy jednym loginem otwierają nasze treści na wielu stacjach, składamy propozycję zakupu pakietów w ramach oferty korporacyjnej”.
Nie da się ukryć, że za sukces prenumeraty cyfrowej płacą chyba wszystkie piony Agory. Decydując się na wykupienie prenumeraty kwartalnej zyskujemy dostęp do rabatów: w Kulturalnym Sklepie. Publio.pl, a dawniej do platformy VOD prowadzonej kiedyś przez Agorę, czyli Kinoplex.
Obecnie z okazji rekordu sprzedaży abonamentów cyfrowych także obsypano nas (tj. prenumeratorów) prezentami: darmowy ebook z Publio, trzymiesięczny dostęp do płatnej aplikacji mobilnej TOK.FM, drukowany egzemplarz Wyborczej Classic. Przy osiągnięciu liczby 150 tysięcy liczę na darmowy bilet do kina Helios 😉.
Myślę, że przy kontynuacji tak konsekwentnej polityki sprzedaży prenumeraty cyfrowej, ten kanał sprzedaży dziennika stanie się rentowny. Niestety, wydawca nie chce się w swych sprawozdaniach podzielić informacją w którym miejscu drogi ku rentowności obecnie się znajduje.