Tygodnik Powszechny na wszelkie sposoby

W zeszłym roku na zakończenie wakacji czytelnicy Tygodnika Powszechnego i subskrybenci newslettera otrzymali możliwość skorzystania z 50% rabatu przy wykupie półrocznego abonamentu na TP w wersji mobilnej: na urządzenia z iOS oraz Androidem. Nie mogę opisać wrażeń na smartfonie z systemem Google (bo nie korzystam), ale pochodzącego ze stajni Apple proszę bardzo.

To nie była niestety inwestycja mojego życia. Na początku aplikacja TP na iPad wyglądała nie najlepiej, jednak z czasem sytuacja regularnie się poprawiała. Niestety, nie na tyle, by po wygaśnięciu mojego abonamentu z radością i uczuciem ulgi powrócić do ukochanej przeze mnie edycji, na Kindle.

Jak wygląda Tygodnik na iPadzie?
Na pewno nieźle. Wiem, że minął już czas edycyjnych fajerwerków i tylko we wspomnieniach (lub w archiwum Bez Druku) mogę przywołać dopieszczone edytorsko tabletowe wersje Newsweek Polska, Dużego Formatu czy Wysokich Obcasów. Te trzy tytuły do dzisiaj wiodą prym wśród elektronicznych edycji gazet. Niestety, dodatki Wyborczej zostały wchłonięte do grzbietu głównego, a Newsweek z pełni multimedialnej wersji stał się wersją PDF. Pomysły zastosowane w DF otrzymały w spadku Książki. Magazyn do czytania. Nie wymagam, by wszystkie periodyki stosowały rozwiązania Agory w swych wydaniach mobilnych, ale choćby lekka inspiracja na pewno by się przydała.

Na początku łyżka miodu. Tygodnik Powszechny do swego periodyku często dołącza liczne wydatki (ostatnio z okazji 50 rocznicy Marca 68). Ten oraz inne podobne, jak sam tygodnik, dostępne są w aplikacji. Tutaj niespodzianka: są one całkowicie darmowe i nie wymagają zakupu czegokolwiek (poza tabletem czy smartfonem).

Brakuje mi jednak funkcji znanej chociażby z Polityki Cyfrowej, gdzie w aplikacji poza regularnymi wydaniami tygodnika możemy znaleźć i wykupić wydania specjalne, prenumeratą nieobjęte.

Pisałem już nieraz, że bardzo podoba mi się wydanie okolicznościowe KANONów. Zarówno pierwszy tom, jak i wydanie specjalne poświęcone Bożemu Narodzeniu edytorsko pięknie wyglądają zarówno w papierze jak i PDFie. Ze względu na wygodę czytam oczywiście na Kindle’u, jednak żałuję, że Tygodnik Powszechny nie zdecydował się umieścić pełnej wersji w Appstore czy Google Play, by można było piękną, pełną wersję nabyć w „sklepiku” TP. Co by nie powiedzieć na Kindle’u wyglądają nieco ubożej. No, ale to tylko moje dziwactwa.
Do aplikacji na iPad/iPhone możemy się zalogować zarówno poprzez Apple ID, jak i dzięki kontu założonemu w serwisie Tygodnika Powszechnego na stronie e.Tygodnikpowszechny.pl. Tutaj muszę się na chwilę zatrzymać, bo w internecie mamy prawdziwy urodzaj serwisów związanych z marką TP.
Pierwszym jest reklamowany kiedyś jako jedyna brama do treści TP czyli www.powszechswiat.net. Rejestrując się na tej stronie zyskujemy dostęp do następujących serwisów: TP, Nauka i Religia, Granice Nauki, Copernicus Festival, Filozofia w nauce i Copernicus Center.
Klikając na pierwszy, jesteśmy przenoszeni na tygodnikposzechny.pl, gdzie mamy dostęp do materiałów bieżącego numeru, a także archiwum. Tutaj mamy także możliwość wykupienia tradycyjnej prenumeraty oraz cyfrowej. W tym miejscu można także nabyć dostęp do wersji on-line TP.
Osobna strona przeznaczona jest do prenumeraty mobilnej, czyli https://e.tygodnikpowszechny.pl/. Tutaj możemy kupić prenumeratę na urządzenia z Androidem oraz iOS. Niestety, nie zyskamy wtedy dostępu do serwisu www.tygodnikposzechny.pl, a jedynie do aplikacji na smartfony i tablety.
Nie świadczy to jednak o wykluczeniu osób chcących czytać TP na stronie internetowej. Oni mogą to robić na wsponianej już https://e.tygodnikpowszechny.pl/ poprzez aplikację www, w której umieszczone są wszystkie archiwalne oraz bieżący numer wraz z dodatkami, które podobnie jak w aplikacji są dostępne nawet bez wykupionej prenumeraty.
Wszystko jest super, ale nadal nic nie pisałem o wersji na czytniki. Korzystając z powyższych opcji nie uzyskamy dostępu do wersji na ereadery. Chcąc czytać na czytniku musimy nabyć Tygodnik w inny sposób:
a) pierwszym i moim zdaniem bezkonkurencyjnym jest Kindle Store. Co prawda płacimy w dolarach, ale w każdy wtorkowy wieczór na naszym Kindle’u ląduje świeżutki, przedpremierowy numer Tygodnika. Wszystkie zakupione numery są w jednym folderze. Do tego najstarsze same usuwają się do chmury. Miodzio!
b) kolejne miejsca, gdzie można kupić czytnikową wersję TP, to polskie e-księgarne takie jak: Publio (mobi+ pdf + ePub). W tym wypadku mamy także zagwarantowaną automatyczną wysyłkę na czytniki firmy PocketBook oraz Kindle.

A jak kształtują się ceny?
Miesięczny dostęp do serwisu internetowego TP kosztuje 19,90 zł (całe archiwum + bieżące wydania).
Miesiąc prenumeraty w aplikacji mobilnej (wraz z dostępem do numerów przez stronę www) to koszt 16,90 zł.
TP w Publio, Nexto, e-kiosku, eGazety.pl to także koszt 16,90 zł.
Inaczej się ma sprawa z Kindle Store. Tam miesięczna prenumerata kosztuje 3,99$ (przy pierwszym miesiącu gratis). Przy płatnością kartą Revolut wczoraj z konta pobrało mi  14,33, a w poprzednim miesiącu było to 13,60 zł.

Skomplikowana ta cała oferta, nieprawdaż? Trzymam kciuki za redakcję i wydawcę Tygodnika Powszechnego, by uprościła swoją ofertę na wzór Tygodnika Polityka, by w jednej cenie czytelnik mógł dostać zarówno dostęp do serwisu www, aplikacji mobilnej oraz wersji czytnikowej. W tym modelu treści oferuje zarówno Polityka, jak i Newsweek Polska.

Aplikacja od środka
Na pierwszy rzut oka jest dosyć prosto i czytelnie wykonana. Po kliknięciu na ikonkę dostajemy się do menu aplikacji, która jest podzielona na trzy części: Wszystkie, Kupione i darmowe. Poza tym, po lewej stronie mamy menu „techniczne”, dzięki któremu możemy ustawić odświeżanie, powiadomienia itp.

W „Pobranych” napotkamy wszystko co do poszczególnych numerów redakcja TP dodaje. Jeśli będzie to numer z dodatkami, to także się one tu znajdą. Jeśli posiadamy aktywną prenumeratę, a interesujący nas numer jest pobrany na iPadzie, to zobaczymy ikonkę Czytaj. Jeśli to dodatek, to będzie posiadać status „darmowe”. Jeśli natomiast nie posiadamy dostępu do danego numeru, to będą widnieć dwie ikonki „Prenumerata” oraz cena pojedynczego numeru. Jeśli zdecydujmy się na ekstrawagancję i kupimy w AppStore, to będzie nas to kosztować 4,99zł/numer.
Po wejściu do numeru TP ukaże się nam okładka. Przy lekkim przesunięciu w dół z górnej krawędzi wysunie się menu, dzięki któremu możemy wrócić na główną stronę tygodnika, a po prawej mamy menu udostępniania materiałów oraz przejście do pełnego menu.
Na dole widzimy w tym trybie chronologiczny podgląd wszystkich artykułów numeru. Klikając na podgląd zostajemy przeniesieni bezpośrednio do tekstu.
Klikając na pełny spis treści przejdziemy do jego wertykalnej prezentacji z podziałem na działy i teksty. Podobnie jak w przypadku podglądu horyzontalnego, widzimy podgląd pierwszej „strony”. Strony piszę w cudzysłowie, bo w aplikacji teksty nie dzielą się na poszczególne części, po prostu zajmują większą ilość ekranu, co może przypominać czytanie dokumentu w edytorze tekstów. Podobnie jak w „Wyborczej”, nie ma podziału na strony.
Niestety, w aplikacji TP nie znajdziemy możliwości synchronizacji między urządzeniami. Nie spodziewajmy się, że nasza e-gazeta zapamięta, gdzie skończyliśmy lekturę. Czasami po pięciu minutach, a innym razem po paru godzinach przerwy wyrzuci nas na początek artykułu lub po prostu do spisu numerów.
Niestety, w aplikacji nie znalazłem żadnych narzędzi do personalizacji. Nie możemy ani zmienić rozmiaru czcionki, ani wielkości marginesów, czy tła (gdzie „moja ukochana” sepia??!).
Najbardziej irytujący był jednak brak pobierania nowego numeru TP. Aplikacja w ogólnie nie informowała o jego dostępności do pobrania. Przez pół roku zdążyłem się nauczyć, że we wtorkowy wieczór muszę się wylogować z TP na iPadzie. Po ponownym zalogowaniu nowy numer pojawiał się na półce i wtedy mogłem go bez problemu pobrać.

Podsumowanie
Po półrocznym związku z aplikacją mobilną z radością powróciłem do wersji na Kindle. Ba! Sądzę, że nie ma lepszej formy lektury niż czytnik. Szkoda, że prasy kupionej w Kindle Store nie można czytać także w przeglądarce internetowej za pomocą Kindle Cloud Reader, który działa super, ale po zalogowaniu czytelnik widzi tylko ebooki zakupione w Kindle Store. Niestety nie możemy skorzystać z nabytej tam prasy czy treści zakupionych w innych miejscach. Na szczęście bez problemu możemy czytać, czy to na Kindlu czy w aplikacji Kindle na Android, czy iOS.
Mam nadzieję, że udało mi się miej więcej oddać chaos, jaki panuje w okolicach Tygodnika Powszechnego. Liczę, że w niedługim czasie nastąpią zmiany, a oferta zbliży się do tego, co widzimy w Polityce Cyfrowej czy Newsweek Polska.