Dzisiaj mija rok od opublikowania pierwszego tekstu na Bez Druku. Prowadzony przeze mnie blog pisany jest wyłącznie z pobudek hobbystycznych. Charakter mojej pracy zawodowej praktycznie wyklucza publikowanie treści o charakterze newsowym. Mimo nieregularności, przez rok Bez Druku zyskał, stale rosnące, grono czytelników. Wśród nich są także osoby „z branży”, decydujące o kształcie polskiego rynku ePublikacji.
Nie będę się chwalił statystykami odwiedzin, ilością komentarzy czy innymi danymi. Pragnę podziękować Wszystkim, którzy poświęcają czas na czytanie, komentowanie i konstruktywną krytykę. Mimo tego, że Bez Druku jest nadal mikrusem przy innych blogach o podobnej tematyce, myślę, że przez swoje publikacje zdążył już odnieść klika małych zwycięstw. Poniższe przykłady dotyczą zmian, które się dokonały po opublikowaniu wpisu na Bez Druku. Oczywiście niektóre z nich proszę potraktować z przymrużeniem oka.
W recenzji dotyczącej wypożyczalni ebooków prowadzonej przez PWN w ramach usługi iBuk.pl podałem, że pierwotnie przewidziano dla czytelników jeden abonament w wysokości 99zł za 25 książek na okres 5 miesięcy. W swoim opisie wypożyczalni postulowałem, by zrobić ofertę bardziej zróżnicowaną dla czytelników. Po kilku dniach od publikacji, iBuk wprowadził nowy, miesięczny abonament w cenie 19,99 zł. Brawo, postulat aplikacji natywnej czeka dalej na realizację 🙂
W tekście „Dziwne przypadki gazety Wyborczej” pisałem o grzechu zaniechania wydawcy, by zaoferować pełną wersję dziennika na czytniki. Wydawało mi się, że przerasta to możliwości Publio.pl czyli eKsięgarni Agory – wydawcy „Wyborczej”. Co prawda czytelnicy mogli otrzymać swój dziennik w postaci „wykastrowanej” dostępnej w Kindle Store (z dodatkiem lokalnym warszawskim, bez Wysokich Obcasów) oraz na iPad w podobnej postaci. Kazano długo e-czytelnikom czekać. W grudniu w Publio zadebiutowała nowa „Wyborcza” i od razu okazała się jedną z najlepszych gazet dostępnych na czytniki. Prenumeratorzy otrzymują egzemplarz dziennika identyczny z wersją dostępną w kiosku. Do tego podczas zamawiania można wybrać dowolną wersję lokalną. Podobnie została odświeżona wersja na iPad. Czekamy jeszcze na kompletną wersję w Google Play 🙂
W czasie Pierwszych Komunii zastanawiałem się, w jaki sposób uświęcić gadżety darowane „komunistom”. Poszukiwałem Pisma Świętego w wersji na tablety czy smartfony. Nie znalazłem. Postanowiłem więc napisać do kilku wydawnictw katolickich, którym nieobcy jest rynek e-booków i zapytać czy zamierzają wydać tego typu pozycję. W dniu zadania pytania otrzymałem odpowiedzi z Wydawnictwa M oraz Woblinku, że właśnie została ona udostępniona. Była to Biblia wydana przez Wydawnictwo M w tłumaczeniu bp. Romaniuka. Najpierw wyłączność miał Woblink, u którego, zgodnie z moimi przewidywaniami, w okresie Komunii Świętych stała się bestsellerem.
Niestety, nigdzie nie można było dostać Biblii Tysiąclecia, do którego prawa ma Wydawnictwo Pallotinuum. Dopiero w okolicach Nowego Roku znalazłem w App Store pallotyńską wersję Pisma Świętego z przeznaczeniem na tablety. Cena zabójcza 8,99 euro. Wydanie zostało przez klientów sklepu skrytykowane ze względu na liczne błędy. Najpoważniejsze oskarżenia dotyczyły swoistego skanowania wersji papierowej i przekonwertowania do wersji elektronicznej. Co ciekawe cena 9 euro była związana z promocją bożonarodzeniową. Później cena Biblii Pallotyńskiej wzrosła do….. 17,99 euro !!. Czyżby Duch Święty brał nadal tantiemy z tytułu praw autorskich? 🙂 Na szczęście teraz powróciła do ceny poprzedniej.
Na szczęście jest jeszcze druga, bardzo porządna aplikacja biblijna na iPhone, posiadająca także wersję tekstu z Pallotinuum. Jest to wydanie opracowane przez Stermedia. Poza tekstem Starego i Nowego Testamentu (wraz z odnośnikami!) możemy skorzystać z czytań na każdy dzień, modlitewnika, a także Brewiarza także z podziałem na dni. Brawo!
Kolejną rzeczą, której bardzo brakowało w Woblinku, a wspominałem o tym zarówno w tekście poświęconej tej księgani, jak i w wywiadzie z jej Dyrektorem, był brak możliwości wysyłki zakupionych ebooków na Kindle. Fajnie, że czytelnicy mogą już z tej funkcji korzystać.
Na końcu rzecz mało istotna, ale dla komfortu czytania ważna. Gdy czytam na tablecie, wszędzie gdzie mogę ustawiam sepię jako tło kartki. Biały kolor wydaje mi się zbyt świecący, a przez to męczący oczy. Krytykowałem brak wyboru tła podczas recenzji „Czytaj bez limitu” Legimi. Udało się i eKsięrania podczas kolejnej aktualizacji swojej aplikacji na tablety wprowadziła taką opcję. Czekam teraz na Woblink, aplikację „Gazeta Wyborcza” na iPad i innych.
Za miniony rok wszystkim czytelnikom dziękuję. Mam nadzieję, że kolejny będzie obfitował w ciekawe teksty, a czas przeznaczony na ich lekturę nie będzie czasem straconym.
* – zdjęcie z nagłówka opublikowane pierwotnie na http://www.corkweddingcakes.com/