Prasa na czytnik Kindle jawi się często jako swoisty dodatek obok tradycyjnego nośnika, jakim jest papier. Istnieje niejako poza rynkiem: brak reklam, linków sponsorowanych i –mam nadzieję – reklamy natywnej, czyni ereadery swoistym kuriozum na skomercjalizowanym rynku prasowym.
Osoby korzystające z Kindle są najczęściej wiernymi i aktywnymi czytelnikami. Dwa z tytułów, które prenumeruję: „Polityka” i „Gazeta Wyborcza” wydania w mobi traktują jako bonus do tradycyjnej prenumeraty cyfrowej. Poza Kindle Store nie oferują oni samodzielnej prenumeraty mobi/pub, lecz jedynie jako dodatek do cyfrowych wydań webowych. Powodem jest właśnie brak reklam w formatach czytnikowych. Podejrzewam, że wydania mobi/epub są spowodowane działaniami wizerunkowymi wydawców i dopieszczeniem niszy niż przedsięwzięciem przynoszącym zysk.